Partnerzy

Wyszukiwarka

Biznes
Prezes pomorskich rzemieślników

Wiesław Szajda, prezes spółki Hydromechanika w Piaskowcu k. Ostaszewa, jest nie tylko znanym i cenionym biznesmenem. Od 2001 roku sprawuje także funkcję prezesa Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku. Jego pozycję na rynku określa również to, że jest cenioną przez międzynarodowe środowisko finansowe personą – zasiada bowiem w Radzie Nadzorczej TU Signal […]

Redakcja
2018-11-01
7 minut czytania

Wiesław Szajda, prezes spółki Hydromechanika w Piaskowcu k. Ostaszewa, jest nie tylko znanym i cenionym biznesmenem. Od 2001 roku sprawuje także funkcję prezesa Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku. Jego pozycję na rynku określa również to, że jest cenioną przez międzynarodowe środowisko finansowe personą – zasiada bowiem w Radzie Nadzorczej TU Signal Iduna Polska.

Prezes Wiesław Szajda jest wiceprzewodniczącym Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Gdańsku, reprezentując tym samym Związek Rzemiosła Polskiego. W tym roku mogliśmy obserwować Pomorską Galę Rzemiosła, podczas której powołane z inicjatywy Prezesa Pomorskie Szkoły Rzemiosł, obchodziły dziesięciolecie działalności. Wiesław Szajda działa również na rzecz hospicjum „Pomorze dzieciom”, zasiadając w jego Radzie i bezpośrednio je wspierając. Wszystkie zasługi i dokonania Prezesa sprowadzają się do jednego, wspólnego, napędzającego je mianownika- spółki Hydromechanika. Na początku działalności Hydromechanika była małym warsztatem rzemieślniczym. Dziś jest nowoczesnym zakładem, zajmującym się obróbką metali, którego wyroby trafiają do odbiorców niemal z całego świata. – Do roku 1981 pracowałem w Zakładach Urządzeń Okrętowych Hydroster w Gdańsku, na stanowisku kierownika Działu Montażu – wspomina prezes Wiesław Szajda. – Miałem jednak dość pracy w państwowym przedsiębiorstwie i zdecydowałem się na samodzielną działalność gospodarczą. W Ostaszewie na Żuławach otworzyłem warsztat branży metalowej. Przez dwa lata prowadziłem go sam. Pomagała mi tylko żona. Z czasem zatrudniałem trzech pracowników. Pierwszymi produktami były elementy hydrauliki siłowej, między innymi węże ciśnieniowe czy rozdzielacze. Trafiały one przede wszystkim do naszych zakładów przemysłu rolniczego. Po roku 1989 zakłady te zaczęły upadać. Dla mojej firmy rozpoczął się trudny okres, bo straciła głównych klientów, a w magazynie zalegały nieodebrane wyroby wartości wielu milionów złotych. Zacząłem więc poszukiwać nowych możliwości, gdy chodzi o działalność produkcyjną. Opracowałem też strategię rozwoju firmy na następne lata. Obejmowała ona nowe inwestycje, rozbudowę zakładu, modernizację parku maszynowego, szkolenie pracowników oraz podniesienie jakości wyrobów poprzez certyfikację i wprowadzenie międzynarodowych norm jakości ISO, których posiadanie otwierało firmie drzwi prowadzące na rynki zachodnie. Niewielki warsztat i ograniczony teren w Ostaszewie uniemożliwiały Wiesławowi Szajdzie powiększenie zakładu. Dlatego też kupił 1 hektar gruntu w pobliskim Piaskowcu. Pozwoliło to na zbudowanie hali produkcyjnej o powierzchni 800 m kw., z zapleczem biurowo-socjalnym i technologicznym, a później – nowoczesnego magazynu. Jednocześnie zaczęło się skupowanie, z upadających wówczas dużych, państwowych zakładów mechanicznych, używanych maszyn do precyzyjnej obróbki elementów metalowych. Aby za nie zapłacić, Wiesław Szajda sprzedał nawet własny samochód osobowy i do zakładu dojeżdżał z Gdańska autobusem PKS. – Zakupione maszyny były jeszcze w miarę nowoczesne i znajdowały się w dobrym stanie technicznym – zaznacza prezes Wiesław Szajda. – Po przeglądach i zmodernizowaniu nadawały się one do ponownego wykorzystywania w produkcji. Z warszawskich zakładów Bumar odkupiłem 6 tokarek, a z zakładów w Pruszkowie – centra obróbcze sterowane numerycznie. Wprowadzenie do procesu produkcyjnego maszyn nieco starszych, ale ze zmodyfikowanym sterowaniem komputerowym, obniżyło nakłady na wyposażenie zakładu o około 60 procent, a wydajność produkcji wzrosła aż 10 razy. W 1996 roku firma, funkcjonująca wtedy pod nazwą Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe Hydromechnika w Piaskowcu, otworzyła kolejny zakład. Był on zlokalizowany w Małych Walichnowach. W czerwcu 1997 roku Hydromechanika jako pierwsza firma rzemieślnicza z sektora małych i średnich przedsiębiorstw uzyskała certyfikaty zintegrowanego systemu zarządzania jakością PN – EN ISO 9001, zarządzania ochroną środowiska PN – EN ISO 14001 i zarządzania bezpieczeństwem pracy PN – EN ISO 18001. Certyfikaty przyznało Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Dzięki nim kontrahenci zachodni akceptowali bez zastrzeżeń oferty dostaw produktów metalowych. Posiadany park maszynowy umożliwił firmie wdrożenie do produkcji nowoczesnych technologii i zaoferowanie wyrobów znajdujących zbyt na wymagających rynkach zachodnich. Możliwy stał się wzrost ilościowy i jakościowy produkcji, a poziom zatrudnienia przekroczył liczbę 100 osób. Pierwsze duże zamówienia, na łopatki turbin, złożyła firma ABB Zamech w Elblągu. Obecnie jest ona oddziałem koncernu Alstrom Power, będącym nadal klientem zakładu w Ostaszewie, prowadzonego już samodzielnie przez Roberta Szajdę, syna właściciela Hydromechaniki. Z czasem odbiorców elementów metalowych przybywało. Wśród nich znajdowały się firmy branż energetycznej, lotniczej, motoryzacyjnej, okrętowej, medycznej czy zbrojeniowej ze Szwecji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Włoch. Do stałych kontrahentów należały szwedzkie firmy Truck BT, Skanjet i Monark, niemiecki koncern Krupp, dla którego wytwarzano noże do maszyn tnących opony samochodowe, a gigant elektroniczny Philips odbierał oprzyrządowanie narzędziowe. Dla amerykańskiego Boeninga produkowano tytanowe elementy pierścieni mocujących łopatki w turbinach silników odrzutowych. Do ciekawszych produktów zaliczały się czasze z otworami, do przeprowadzania operacji mózgu, wykonywane dla szwedzkiej firmy Aerotech. W ostatnich latach zrealizowano kolejne inwestycje zwiększające możliwości produkcyjne Hydromechaniki. Objęły one zbudowanie w Piaskowcu dużej hali, wyposażonej w maszyny i urządzenia produkcyjne najnowszej generacji, dostarczone przez renomowane firmy japońskie i tajwańską, jak Matsuura, Moriseiki, Doosan Puma, Mori Seiki, Quaser czy Okuma. Centra obróbki metali, sterowane cyfrowo, umożliwiają precyzyjną obróbkę tytanu i najbardziej wytrzymałych oraz twardych gatunków stali, jakie są dostępne na rynku światowym. W zakładzie w Wielkich Walichnowach przeprowadzane są procesy chemiczne, związane z przygotowaniem powierzchni wyrobów, montowanie wyrobów, ich testowanie i wysyłka. Łączna powierzchnia hal w tych zakładach wynosi około 10 tys. m kw. Dzisiaj Hydromechanika, przeobrażona w spółkę, zatrudnia łącznie 145 pracowników, w tym ponad 30 inżynierów. Zarządzają nią prezes Wiesław Szajda z córką Moniką Karnabal, wiceprezesem ds. finansowych, oraz żona Elżbieta Szajda, wiceprezes. Hydromechanika wytwarza elementy systemów połączeniowych offshore i subsea, służących poszukiwaniom i wydobywaniu ropy oraz gazu z podmorskich złóż, spełniające najbardziej rygorystyczne parametry techniczne i wymogi jakościowe. Firma produkuje również wyroby dla przemysłu samochodowego, medycznego, okrętowego i energetycznego. Stąd procesy wytwórcze, a nawet warunki pracy i zatrudnienia, nieustannie kontrolują inspektorzy firm zamawiających wyroby. Odbiorcami produktów są przede wszystkim koncerny o zasięgu globalnym, takie jak Honeywell, Rolls-Royce Marine, Scanjet Marine AB, Simens Energy, Vetcogray, AkerSolutions, Alstom i Eatom. Różne wyroby metalowe z żuławskiej firmy trafiają drogami lądowymi, morskimi i lotniczymi do Australii, Nowej Zelandii, Afryki, Ameryki – Brazylii, Meksyku i Stanów Zjednoczonych, a w Europie – do Norwegii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. – Współpraca z dużymi koncernami nie jest łatwa – podkreśla prezes Wiesław Szajda. – Sami musimy kupować materiały oraz odpowiadać za ich dobór i jakość. Nadzorujemy też złożony proces produkcji wyrobów, łącznie z ich kontrolą jakościową i techniczną. Od kontrahentów otrzymujemy jedynie płaskie rysunki produktów, które trzeba przetworzyć na dokumentację 3D i oprogramowanie sterujące pracą maszyn. W rezultacie w niedużych firmach, jak nasza, rośnie liczba pracowników zajmujących się przygotowaniem produkcji i logistyką, a zmniejsza tych, którzy bezpośrednio obsługują maszyny. Na razie dajemy sobie radę, bo na rynku światowym mamy ugruntowaną dobrą opinię. Receptą na sukces w biznesie jest stałe inwestowanie i innowacyjność, najwyższa jakość oferowanych produktów lub usług, terminowość dostaw i rzetelność oraz posiadanie i realizowanie strategii rozwoju firmy. W planach mamy zbudowanie kolejnej hali produkcyjnej i poszerzenie oferty produkcyjnej o wyroby przeznaczone dla sektorów lotniczego oraz dystrybucji lądowej surowców energetycznych.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl