Spoglądając na horyzont, ale nie wypuszczając z rąk wioseł!
Z Magdaleną Borejszo-Bulc Dyrektorem Zarządzającym oraz Pawłem Borejszo Dyrektorem Handlowym rodzinnej firmy AHB SERVICE, rozmawia Zdzisława Mochnacz. Kończy się rok kalendarzowy, a wraz z nim czas na podsumowania osiągnięć i planów z ostatnich 12 miesięcy. Jak w firmie AHB Service zapamiętacie Państwo rok 2018? Magdalena: Jeśli mogę określić jednym słowem to na pewno „nieschematyczny”. Wiele […]
Redakcja
2018-12-02
5 minut czytania
Z Magdaleną Borejszo-Bulc Dyrektorem Zarządzającym oraz Pawłem Borejszo Dyrektorem Handlowym rodzinnej firmy AHB SERVICE, rozmawia Zdzisława Mochnacz.
Kończy się rok kalendarzowy, a wraz z nim czas na podsumowania osiągnięć i planów z ostatnich 12 miesięcy. Jak w firmie AHB Service zapamiętacie Państwo rok 2018?
Magdalena: Jeśli mogę określić jednym słowem to na pewno „nieschematyczny”. Wiele wydarzeń, szczególnie na rynkach zagranicznych, które postrzegamy jako dalekie od nas, na nas w biznesie mają rzeczywisty wpływ. W związku z tym, w jaki sposób działaliśmy i na jakie okazje wypracowaliśmy procedury, musiało ulec modyfikacji. Pierwszą z nowości jest orientacja na zlecenia od polskich firm. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu zastanawialiśmy się jak daleko szukać kontraktów. Dziś okazuje się, że dzięki prowadzonej przez nas aktywności w celu utrzymywania dobrych relacji na rynku krajowym, zdobyliśmy zaufanie nowych partnerów. Naszą intencją było tworzenie transparentnych działań poprzez publikację informacji, udział w spotkaniach branżowych, konferencjach dot. gospodarki morskiej i targach.
Paweł: Kolejnym usprawnieniem było włączenie nowej maszyny w celu utrzymania tempa zleceń i poszerzenia zakresu oferowanych usług. Zakupiliśmy urządzenie do sprawdzania parametrów pracy silnika, co pozwala na jego bieżącą obserwację i analizę jego wyników. Dzięki temu możemy niezwłocznie podjąć prace naprawcze. Warsztat został wyposażony w stanowisko probiercze do badania wtryskiwaczy. Ten sprzęt z kolei umożliwia precyzyjną pracę oraz szybsze testy. Serwisanci pracujący dla klientów korzystają z mobilnej „walizki” do wykonywania badań nieniszczących, czyli sprawdzania struktury materiału na występowanie pęknięć za pomocą specjalnej magnetycznej substancji w formie sprayu z wykorzystaniem ręcznego magnesu i specjalnej lampy UV. Nasz klient jest pewny, że wykryjemy każde uszkodzenie materiału przed przystąpieniem do prac serwisowych. Zmierzamy do rozszerzenie zakresu działalności firmy, aby świadczyć bardziej kompleksową obsługę, uzupełnioną chociażby o prace maszynowe takie jak naprawy linii wałów, przekładnie i napędy. Kolejne kroki nie byłyby możliwe, gdybyśmy również nie rozpoczęli współpracy z nowymi pracownikami. Patrząc na sprawozdania rok do roku, pracujemy w większej grupie.
Przedsiębiorcy, z którymi omawiamy wyzwania biznesowe ubiegłego roku najczęściej wskazują brak wykwalifikowanych pracowników. Zwiększenie liczebności załogi cieszy podwójnie?
Paweł: Widzimy na horyzoncie spore zapotrzebowanie na pracowników o zawodowych kwalifikacjach i równocześnie brak nowych absolwentów szkół zawodowych. Tworzy się luka, bo wszyscy oczekujemy „gotowych do pracy” specjalistów i to „na wczoraj”. Na to samo liczy firma z Trójmiasta, Szczecina – i dalej: z Niemiec, Holandii, Norwegii. Jak wyjść z zaklętego kręgu? W przypadku naszej firmy dyskutujemy z siostrą o podjęciu nowej dla nas aktywności – uczestniczenia w systemie edukacji zawodowej.
Magdalena: To poważne zobowiązanie, które wymaga przygotowania z naszej strony. Szukamy obecnie takiego modelu, który satysfakcjonowałby szkoły, uczniów i nas, jako ich przyszłych pracodawców. Podglądamy, jak firmy podobne do naszej mogą się zaangażować, nie gubiąc przy tym celów biznesowych. Wydaje się to być banalnie proste, przecież przez dziesięciolecia zakłady przyjmowały na staże czy praktyki. Ale wówczas charakter firm pozwalał na takie działania i na poświęcanie czasu uczniom. Nasza branża przed zmianami w latach 90-tych była zdominowana przez firmy dziś określane jako duże, zatrudniające 250 pracowników i więcej. Obecnie mało która firma jest w stanie utrzymać rentowność przy zatrudnieniu 100 osób. Dodajmy również naszą codzienność czyli prowadzenie rachunkowości, śledzenie nieustających zmiany prawnych i podatkowych, uczenie się nowych form promocji i funkcjonowania w zmieniających się warunkach geopolitycznych. Brak jest jakiegokolwiek schematu – i aktualnie przed tym wyzwaniem stoimy.
W przyszłym roku przypada jubileusz 30-lecia działalności Waszej firmy. Co zmieni sam fakt, że macie więcej doświadczenia?
Paweł: Dla całego zespołu pracującego nad terminowością, dokładnością i efektywnością zleceń będzie to wyścig z nowymi technologiami i pozostaniem w realnej rzeczywistości. Maszyny są w stanie wykonać na razie czynności, do których zaprogramuje je człowiek. W naszej części branży nie wymyślono niczego lepszego ponad bardzo dokładne ręce, pracujące w oparciu o uważny wzrok mechanika. Dlatego doświadczenie i każda kolejna dobra realizacja zlecenia powoduje, że mamy więcej chętnych do powierzania nam pracy. Czyli klientów.
Magdalena: Kontynuując ten wątek, bardzo liczę na wykorzystanie magii okrągłej liczby. Niesie ona za sobą wiarygodność do pracowników naszej firmy. Jak dobrze policzyć lata w niej spędzone to ja pracuję prawie połowę czasu jej istnienia. Niektóre zachowania na pewno kopiujemy od rodziców, gdyż jesteśmy wszyscy ze sobą zżyci. Ale każde nowe pokolenie w firmie przynosi zmiany, a starsze uwrażliwia na ryzyko ze zmianami związane. Wciąż z tyłu głowy mamy najważniejszą myśl, jak budować dalej naszą markę, jak nie tracić zaufania klientów, jak mocno upierać się przy zachowaniu czegoś, co za chwilę może nas kosztować więcej niż modernizacja. Chciałoby się zapytać „to jak żyć?” w tej całej skomplikowanej maszynerii. No cóż. Wydaje się nam, że spoglądając na horyzont, ale nie wypuszczając z rąk wioseł!