Projektowanie własnych zapachów stanowiło dotychczas formę dobra luksusowego. Teraz kreowanie unikalnych perfum jest dostępne praktycznie dla każdego, a wszystko za sprawą Laboratorium Zapachu znajdującego się w Sopockim Stylu. Ekskluzywna perfumeria została oficjalnie otwarta, a wraz z nią towarzysząca kawiarnia oraz salon urody. Zaproszeni goście zgromadzili się w Sopockim Stylu w sobotnie przedpołudnie. Wśród nich nie […]
Redakcja
2019-06-17
2 minuty czytania
Projektowanie własnych zapachów stanowiło dotychczas formę dobra luksusowego. Teraz kreowanie unikalnych perfum jest dostępne praktycznie dla każdego, a wszystko za sprawą Laboratorium Zapachu znajdującego się w Sopockim Stylu. Ekskluzywna perfumeria została oficjalnie otwarta, a wraz z nią towarzysząca kawiarnia oraz salon urody.
Zaproszeni goście zgromadzili się w Sopockim Stylu w sobotnie przedpołudnie. Wśród nich nie brakowało popularnych blogerów, perfumiarzy oraz miłośników perfum. Choć miejsce istnieje od roku 1990, to właśnie teraz zdecydowano się na ukazanie jego nowej – nietuzinkowej odsłony. Właściciele zdecydowali się na połączenie perfumerii z kawiarnią oraz salonem urody. Głównym atutem Laboratorium Zapachu jest możliwość skomponowania własnych zapachów. Do dyspozycji odwiedzających znajduje się szeroka gama perfum – zarówno tych popularnych, jak i niszowych. Możliwość kreowania indywidualnych zapachów jest możliwa za sprawą tworzenia połączeń tak zwanych akordów – baz zapachowych. Najczęściej składają się one z sześciu lub siedmiu nut zapachowych, co daje możliwość skomponowania wyjątkowego bukietu.
Pośród gości zgromadzonych na uroczystym otwarciu znalazł się m.in. znawca perfum oraz twórca „PerfumeCraft” – Vetiver. Podczas swego wystąpienia, specjalista zwracał uwagę na aspekt sztuki rozpoznawania nut zapachowych oraz określania metafor związanych z uzyskanymi połączeniami, które jak podkreślał – nierzadko odwołują się do muzyki, a nawet malarstwa. Na zakończenie każdy z gości otrzymał w prezencie flakon z przygotowanym przez właścicieli akordem o nazwie „Grojsman”, który mógł uzupełnić dowolnym składnikiem.