Partnerzy

Wyszukiwarka

Biznes
W Kijowie o energetyce atomowej

Energetyka atomowa wzbudza wiele kontrowersji. Niemcy chcą z niej w ogóle zrezygnować, ale w Polsce czy innych krajach środkowo wschodniej Europy są plany budowy nowych siłowni atomowych. Czy mogłaby w tych inwestycjach pomóc Ukraina, mająca wszak na swoim terytorium kilka elektrowni oraz pracują tam specjaliści w branży – pytanie kieruję do jednej z ukraińskich analityczek, […]

Redakcja
2020-01-26
5 minut czytania

Energetyka atomowa wzbudza wiele kontrowersji. Niemcy chcą z niej w ogóle zrezygnować, ale w Polsce czy innych krajach środkowo wschodniej Europy
są plany budowy nowych siłowni atomowych.

Czy mogłaby w tych inwestycjach pomóc Ukraina, mająca wszak na swoim terytorium kilka elektrowni oraz pracują tam specjaliści w branży – pytanie kieruję do jednej z ukraińskich analityczek, Tetiany Bojko.

Utworzenie wspólnych standardów technologicznych wymusza także współpracę. I na tę współpracę ukraińska strona byłaby gotowa, traktując to jako typowe zlecenie komercyjne, dla doświadczonych w realizacji inwestycji tego rodzaju, firm ukraińskich. W Kijowie wyklucza się jednak jakąkolwiek współpracę z budowniczymi elektrowni na Węgrzech, która to budowa odbywa się przy znaczącym współudziale kapitału i firm rosyjskich.

Specjaliści ukraińscy od energetyki atomowej są wychowani w starej szkole. U nich nawet językiem urzędowym jest rosyjski.

Stare dokumentacje były rzeczywiście prowadzone po rosyjsku. Obecnie obligatoryjnym językiem tego sektora jest jednak tylko i wyłącznie ukraiński. Ponadto wszyscy specjaliści obowiązkowo uczą się angielskiego. Część dokumentacji jest tłumaczona równolegle na angielski. Zatrudnienie w elektrowni, na stanowisku inżynierskim jest związane z obowiązkowym posługiwaniem się angielskim. Inna rzecz, iż środowisko ukraińskich specjalistów od energetyki jądrowej na co dzień posługuje się rzeczywiście raczej rosyjskim. To jednak nie oznacza jakichś ukrytych sympatii wobec Rosji. Stan niechęci ukraińskiej wobec Rosji osiągnął taki poziom, że nie należy się śmiać z określenia rosyjskojęzyczny Ukrainiec. Stosunek do Rosji jest tu bardzo emocjonalny i negatywny zarazem. Niezależnie od tego kto jakim językiem (rosyjskim czy ukraińskim) mówi. Ponadto w gronie specjalistów powstal swoisty podział. Na tych, którzy kończyli ukraińskie politechniki oraz na tych którzy wcześniej przyjechali z Rosji. Ci drudzy praktycznie w całości wyjechali.

Ukraińska energetyka atomowa jest mocno uzależniona od dostaw rosyjskiego paliwa jądrowego.

Nie jest to prawdą. Obecnie szwedzko – japoński Westinghouse posiada około 40 procent udziałów na ukraińskim rynku paliwa jądrowego. Paliwa z Westinghouse są kierowane do sześciu reaktorów (z piętnastu działających na Ukrainie). W dostawach paliwa jak na razie Ukraińcy muszą jednak także respektować zasady długoterminowej umowy z rosyjskim TVEL. Tu zbyt nagłe odejście od zasad kontraktu mogłoby skutkować wysokimi karami finansowymi.
Po wypowiedzeniu umowy na zakup rosyjskich reaktorów, jedną z opcji, zapewniających realizację rozbudowy elektrowni byłyby, produkowane przez czeską Skodę, reaktory WWER-1000. Urządzenia te są także przystosowane do paliwa produkowane przez Westinghouse. Równolegle instalowane będą też wyroby charkowskich firm Turboatom (turbiny) i Elektrotiażmasz (generatory).
Na Ukrainie wydobywa się też uran. Stąd pomysły zorganizowania zakładów, wytwarzających rodzime paliwo do reaktorów atomowych. Przy czym samo przygotowanie paliwa musiałoby wyłączać (z uwagi na podpisane przez Ukrainę konwencje o nieprodukowaniu materiałów mogących służyć wytwarzaniu broni atomowej) wzbogacanie uranu. To by się odbywało we Francji. Zainteresowany takim procesem byłby Westinghause. O woli dalszej współpracy mówią memoranda o potencjalnych zasadach współpracy jakie wypracował Energoatom z Westinghause. Sama produkcja byłaby jednak dziełem firmy Westingause. Słabym punktem tej koncepcji jest fakt, iż taka przetwórnia paliwa byłaby konkurencyjna wobec podobnego zakładu tej samej firmy Westinghause, działającej w Szwecji. Zakłada się więc, że potencjalne otwarcie wytwórni paliwa na Ukrainie będzie związane z ograniczeniem produkcji w Szwecji.
Teoretycznie Ukraina mogłaby zorganizować tę produkcję bez udziału Westinghause czy też TVEL. To jednak wymagałoby wyłożenia dużych kapitałów, których stronie ukraińskiej brakuje.

Elektrownie atomowe wytwarzają radioaktywne odpady…

Jak na razie ukraińska energetyka w większości te odpady „eksportuje” na mocy specjalnego kontraktu, do Rosji. Kosztuje to około 200 milionów dolarów rocznie. Do Rosji wysyłane jest zużyte paliwo ze wszystkich elektrowni prócz Zaporoskiej. Tam bowiem funkcjonuje lokalny, suchy skład odpadów jądrowych, zbudowany jednak tylko na potrzeby tego jednego zakładu.

W Czernobylu rozbudowywane jest natomiast schronisko – skład zużytego paliwa dla potrzeb innych ukraińskich elektrowni. Pierwsze dostawy zużytego paliwa zaczęto by przywozić od 1 lipca tego roku.

Równolegle władze ukraińskie prowadziły ostatnio rozmowy o zakupie kanadyjskiego reaktora Candoon, gdzie można zużyte paliwo wyeksploatować do końca. Te rozmowy jednak nie dały rezultatu. Władz w Kijowie nie było stać na zakup tychże reaktorów. Nic też nie dały wstępne rozmowy z Koreańczykami którzy mieliby eksportować na Ukrainę reaktory Cepco. Tu też jednak wydatki nad zmianą technologii wszystkich praktycznie urządzeń ukraińskiej energetyki jądrowej byłyby zbyt wielkie.

Jedyny problem strona ukraińska ma z utylizacją resztek paliwa wysoce promieniotwórczego. Pewnie podobnie jak w Niemczach będą jako składy tego paliwa spożytkowane zamykane kopalnie węgla kamiennego. Trzeba tu jednak podkreślić, że problemy ukraińskiej energetyki atomowej nie odbiegają od innych krajów.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl