Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Cudze chwalicie, swego nie znacie

Po latach pracy w tak zwanym show biznesie do dzisiaj zadziwia mnie pewna sprawa.  Kochamy celebrytów, uwielbiamy fotografować się ze znanymi osobami, nasze produkty i usługi reklamujemy nazwiskami z pierwszych stron gazet.  A z drugiej strony zapominamy o największych rodzimych gwiazdach. Świat je uwielbia, opłaca sowicie, docenia w każdym calu. Natomiast znakomita większość naszego społeczeństwa […]

Redakcja
2020-03-07
2 minuty czytania

Po latach pracy w tak zwanym show biznesie do dzisiaj zadziwia mnie pewna sprawa. 
Kochamy celebrytów, uwielbiamy fotografować się ze znanymi osobami, nasze produkty i usługi reklamujemy nazwiskami z pierwszych stron gazet. 

A z drugiej strony zapominamy o największych rodzimych gwiazdach.
Świat je uwielbia, opłaca sowicie, docenia w każdym calu. Natomiast znakomita większość naszego społeczeństwa nie ma pojęcia, kim są te osoby i jak wielką karierę zrobiły. Jedynym wytłumaczeniem jest to, iż te kariery w większości odbywają się za granicą.

Tydzień temu byłem w Monachium z grupą przyjaciół – obytych, inteligentnych ludzi. Można z nimi pomówić o sztuce i kulturze, wiedzą sporo o nowościach wydawniczych.
W jednej z knajpek w pobliżu Bayerische Staatsoper spotkaliśmy mojego przyjaciela, Georga,  który  pracuje w tej operze, zajmuje się tam charakteryzacją.

Po wspólnej kolacji George pożegnał się z nami, podsumowując: 
⁃Miło było was poznać, rozumiem, że widzimy się wieczorem, bo jak domniemywam, nie podarujecie sobie obejrzenia Kurzak na scenie.
Nie zdążyłem wziąć oddechu, na co moja koleżanka Ida rzekła:
⁃Kogo?
⁃Dzisiaj śpiewa Ola Kurzak – kontynuował. 
⁃A kto to?
I to był ten moment, w którym marzyłem, by wraz z krzesłem zapaść się pod ziemię. Wstyd. 

Nie jest dobre, iż spora część naszego społeczeństwa nie ma pojęcia kim są  Aleksandra Kurzak, Mariusz Kwiecień czy Piotr Beczała. A przecież to Polacy odnoszący spektakularne sukcesy w jednej z najtrudniejszych materii artystycznych, którzy powinni być naszą wizytówką w świecie! 
Bądźmy dumni z sukcesów wielkich rodaków robiących zawrotne kariery na deskach największych oper świata.

Ja jestem z nich szczerze dumny. Czytając o ich sukcesach, rozpiera mnie duma, że jestem Polakiem.

A co do spektakli w Trójmieście, widziałem ostatnio dwie premiery, „Cześć kochanie” Głowackiego w Gdyńskim Centrum Kultury oraz „Don Bucefalo” Cagnoniego w Operze Bałtyckiej.  Oba dobre w mojej ocenie. W tym drugim na szczególną uwagę zasługuję kreacja Artura Jandy odtwarzającego postać tytułową. Dawno nie widziałem na deskach operowych tak świadomego i naturalnego aktorstwa. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Polecam Państwu.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl