Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Emeryt na rajskiej wyspie czyli cuda tylko w reklamach

Najbardziej lubiłem taką reklamę. Starszy pan taranuje na stacji benzynowej  Jeepa prowadzonego przez młodego i bezczelnego – mówiąc z nonszalancją „Trzeba mieć pieniądze i fantazję synku!” Albo inną. Boguś Linda w kasynie przytula modelki i rozbija bank tłumacząc „Życie to nie film – każdego czeka emerytura!”. Zbigniew Zamachowski z Kingą Rusin zapewniali, że tych pieniędzy nie można stracić. Bogdan mówił Bankowy. […]

Redakcja
2020-10-13
4 minuty czytania

Najbardziej lubiłem taką reklamę. Starszy pan taranuje na stacji benzynowej  Jeepa prowadzonego przez młodego i bezczelnego – mówiąc z nonszalancją „Trzeba mieć pieniądze i fantazję synku!” Albo inną. Boguś Linda w kasynie przytula modelki i rozbija bank tłumacząc „Życie to nie film – każdego czeka emerytura!”. Zbigniew Zamachowski z Kingą Rusin zapewniali, że tych pieniędzy nie można stracić. Bogdan mówił Bankowy. Gwiazdy serialu Złotopolscy stawiały na Pocztylion. A Mariusz Szczygieł wysiadał z helikoptera na dachu wieżowca i chwalił OFE Polsat. Wszyscy obiecywali Polakom złote góry. Przeniesienie części funduszy z siermiężnego ZUS-u do OFE czyli Otwartych Funduszy Emerytalnych miało sprawić, że regularnie odkładający swoje składki rodak miał na emeryturze wygrzewać kości pod palmami na rajskiej wyspie, popijając drinka z parasolką.  Naprawa systemu emerytalnego była jedną z czterech wielkich reform rządu Jerzego Buzka obok służby zdrowia, szkolnictwa i liczby województw. W maju 1999 roku pierwsze fundusze z ZUS trafiły do OFE i zaczęło się bombardowanie reklamami. I tymi rządowymi i prywatnymi. Walka toczyła się o 315 miliardów złotych, które Polacy mieli na emerytalnych kontach. Prawie 400 tysięcy akwizytorów ruszyło do bitwy.  Dzięki temu i  10-cio procentowym opłatom za konta Towarzystwa Emerytalne zarabiały nawet 2 miliardy złotych. I to niezależnie od efektu swoich działań. Dopiero w 2004 zmniejszono opłatę do 7 procent, a obecnie wynosi 1,75. To pewnie i tak zbyt dużo zważywszy na efekty ich działań. Oczywiście globalnie pieniądze trafiły na rynek. Rozruszały giełdę i inwestycje. Ale przyszły emeryt wiele nie wyciułał. Dziś – 20 lat po reformie – OFE zostaną zlikwidowane, a wypracowany kapitał może trafić do PPK czyli Pracowniczych Planów Kapitałowych.
Ekspert BCC Dorota Dula, z którą miałem okazję rozmawiać, z nadzieją patrzy na zmiany. Nie dlatego, że nagle stanie się cud. Cuda skończyły się wraz z reklamami. Ale analizy prowadzone przez panią Dorotę i jej kolegów w największej polskiej grupie brokerskiej Mentor S.A. pokazują, że jest szansa na zmiany. Nowe przepisy są na pewno wyzwaniem dla pracodawcy, któremu po raz kolejny rosną koszty pracy. Pracownik natomiast skorzysta i z bonusowej opłaty wejściowej, i z comiesięcznych dopłat od państwa i pracodawcy.  Żeby nie było za fajnie – to wejście do PPK oznacza też jednorazową 15 procentową opłatę przekształceniową. PiS, tak jak 6 lat wcześniej w przypadku OFE jej konkurent polityczny Platforma Obywatelska, nie powstrzymał się od skoku na emerycką kasę, co zapewne jeszcze bardziej nadwyręży zaufanie Polaków do systemu. Widać to zresztą po pierwszych wynikach PPK. Nie mogło być inaczej skoro zabrakło reklam i fachowego doradztwa. Wyliczeń kto zyska – kto straci. W społeczeństwie, w którym szkoła zmusza do wykucia zasad rozmnażania stułbi, a nie zapewnia podstawowej wiedzy ekonomicznej – wybór czy odrzucenie PPK to  wróżenie z fusów. Te beztroskie wróżenio-decyzje zapadają w czasie gdy system emerytalny dogorywa. Wg. GUS na 36 milionów Polaków –  tylko 16 pracuje. A nawet 12 – Jeśli weźmiemy do tego pod uwagę blisko 700 tysięczną armię urzędników oraz zatrudnionych w państwowych, gminnych i miejskich instytucjach, służbach mundurowych, instytutach, fundacjach czy biurach politycznych… 
Nic dziwnego zatem, że w tej chwili przeciętna emerytura wynosi 2300 złotych. Jest wprawdzie jeden górnik z 61-letnim stażem pracy ( czyli 2 krotnie wyższym niż przeciętny obywatel ), który co miesiąc odbiera 23 tysiące złotych. Reszta będzie się musiała zadowolić groszami i doraźnymi zastrzykami w postaci „13”. Zaproponowany przez rząd w 2021 r wskaźnik waloryzacji nie przekracza 4 procent . A cóż to jest przy dzisiejszej inflacji..…I choć pieniądze nie są podobno najważniejsze – to bez prywatnej kasy na koncie, nieruchomości na wynajem, dodatkowych ubezpieczeń czy szczodrych dzieci – ciężko będzie zaśpiewać  jak w Kabarecie Starszych Panów:  „Wesołe jest życie staruszka, ho-ho!”

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl