Partnerzy

Wyszukiwarka

Biznes
Sebastian Nietupski – Coraz więcej Polaków kupuje jachty

O wpływie pandemii na rozwój branży jachtowej, nowych technologiach w jachtingu, dekarbonizacji żeglugi i polskiej myśli technologicznej, która wyznacza trendy w tej branży – o tym podczas Polboat Yachting Festival w Gdyni rozmawialiśmy z Sebastianem Nietupskim, organizatorem targów i prezesem Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych Polboat. Podczas otwarcia Polboat Yachting Festival w Gdyni dużo mówiłeś sile polskiej branży jachtowej. Faktycznie jesteśmy potęgą, jeśli […]

Redakcja
2022-08-24
6 minut czytania

O wpływie pandemii na rozwój branży jachtowej, nowych technologiach w jachtingu, dekarbonizacji żeglugi i polskiej myśli technologicznej, która wyznacza trendy w tej branży – o tym podczas Polboat Yachting Festival w Gdyni rozmawialiśmy z Sebastianem Nietupskim, organizatorem targów i prezesem Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych Polboat.

Podczas otwarcia Polboat Yachting Festival w Gdyni dużo mówiłeś sile polskiej branży jachtowej. Faktycznie jesteśmy potęgą, jeśli chodzi o produkcję jachtów?

Zdecydowanie. Polski przemysł jachtowo-stoczniowy rozwija się w bardzo szybkim tempie i jest wizytówką kraju na świecie. Jachty produkowane w Polsce są cenione za najwyższą jakość produkcji, stosowanie nowoczesnych technologii i ekologicznych rozwiązań. Duże znaczenie ma też dbałość o detale, zdecydowanie przewyższamy tu stocznie włoskie czy francuskie. Polska jest liderem w Europie i drugim państwem po Stanach Zjednoczonych w produkcji jachtów 6-9 metrowych. Jeżeli chodzi o inne jednostki, takie jak jachty żaglowe, jachty motorowe, katamarany, również istniejemy na rynku. Stocznie takie jak Sunreef Yachts, Galeon, Delphia Yachts to marki cenione i rozpoznawalne na całym świecie. Kolejnym czołowym producentem z Polski jest stocznia Conrad Shipyard specjalizująca się w budowie pełnomorskich jachtów motorowych i żaglowych o długości co najmniej 25 metrów. La Mare z kolei produkuje pływające domy wakacyjne z przeznaczeniem na sezon letni i zimowy. 

Mamy jakość, mamy technologię, mamy skalę produkcji… czego zatem nie mamy, aby jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność na tych największych rynkach, jakimi są Azja, czy USA?

W przypadku mniejszych stoczni problemem jest logistyka. Najlepszą formą reklamy jest udział w targach i międzynarodowych wystawach. Nie z katalogami, ale z gotowym produktem. Tu jednak pojawia się problem, bo transport jachtów do USA, Chin, Australii, czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich jest bardzo drogi.

Podczas Polboat Yachting Festival w Gdyni mogliśmy się przekonać jak wiele do zaoferowania ma polska branża jachtowa.

Zdecydowanie, mamy się czym chwalić. W tym roku mieliśmy w Gdyni aż 15 premier. To pokazuje, że polska branża jachtowa zmienia nieco optykę i chce się pokazywać również w kraju, a nie – jak dotychczas przede wszystkim w Cannes, czy Dusseldorfie. A oferta polskich stoczni jest naprawdę atrakcyjna i podejrzewam, że niektóre z tych jachtów, które prezentowane były podczas Polboat Yachting Festival niedługo będą zdobywać najważniejsze branżowe nagrody.

Nie w Cannes, nie w Dusseldorfie, a w Gdyni. Czy to oznacza, że wśród klientów jest coraz więcej Polaków?

Tak. To jest prawda. Zależy nam również na tym, aby zapraszać na targi polskiego klienta, który może tutaj na miejscu przekonać się, że polski produkt jest najwyższej jakości. W Gdyni pokazaliśmy pełne portfolio polskiej produkcji i polskiej myśli technologicznej, od małych łódek sportowych, po luksusowe jednostki, jak choćby katamaran Sunreef. Być może nie wszyscy wiedzą, ale katamarany z gdańskiej stoczni Sunreef Yachts posiadają m.in. takie gwiazdy, jak Rafael Nadal, Fernando Alonso czy Nico Rosberg.

Polacy zwrócili się ku jachtingowi?

Żeglarstwo i jachting zawsze cieszyły się w naszym kraju dużą popularnością, ale w czasie pandemii ten boom przybrał jeszcze na sile.

Powiedziałeś wcześniej takie znamienne zdanie o polskiej myśli technologicznej. W czasach zamierzchłych i słusznie minionych, słysząc o polskiej myśli technologicznej łapaliśmy się za głowę. Czy dzisiaj faktycznie mamy się czym chwalić przed światem, jeśli chodzi o branżę jachtową?

Zdecydowanie tak. Ale wracając jeszcze do czasów minionych, to powiem taką ciekawostkę, o której nie każdy wie. W czasach PRL-u, Centralna Partia Komunistyczna w Moskwie wybrała Polskę jako ten kraj, który będzie produkował jachty na rynki bloku wschodniego. Zatem tą myśl technologiczną mamy od wielu lat. Dzisiaj zaś sytuacja zmienia się o tyle, że to właśnie polskie rozwiązania, czy to całe jachty, czy poszczególne komponenty stają się benchmarkiem. Nie ma praktycznie roku, w którym polskie jachty lub jachty zagraniczne, ale produkowane w Polsce nie zdobywałyby branżowych Oscarów, czyli najważniejszych nagród na targach na całym świecie.

Co masz dokładnie na myśli, mówiąc o polskiej myśli technologicznej?

To wszystkie rozwiązania, które nie tylko idą z duchem czasu, ale też te czasy wyprzedzają. Dzisiaj w jachtingu najważniejsza jest ekologia, a jednym z najważniejszych wyzwań w branży jest stopniowe zastąpienie silników wysokoprężnych, silnikami elektrycznymi, które zapewniają pełną autonomię energetyczną i opierają się na odnawialnych źródłach energii. W Polsce produkowanych jest coraz więcej jachtów wyposażonych w elektryczne napędy, mamy rozwiązania pozyskiwania energii elektrycznej na potrzeby jachtowych systemów ze źródeł odnawialnych, do budowy i wyposażenia jachtów polskie stocznie używają ekologicznych materiałów wykończeniowych. Elektryczne jednostki buduje zarówno duża stocznia Sunreef Yachts, jak i małe manufaktury, Na targach Polboat mogliśmy też oglądać stuprocentowo zeroemisyjny houseboat E-Vision z młodej polskiej stoczni Pearl Yacht Group.

Dużo się mówi o dekarbonizacji żeglugi, są programy i strategie mówiące, że do 2050 roku żegluga wielka będzie w stu procentach zeroemisyjna. Jak to jednak wygląda w jachtingu?

Tak jak mówiłem, elektryfikacja postępuje bardzo dynamicznie, są już nawet akweny i porty, do których nie zawinie się łodzią wyposażoną w silnik spalinowy. Technologicznie jesteśmy na to przygotowani, ale za technologią musi nadążać logistyka. To jest teraz największe wyzwanie. Konieczne jest na przykład wyposażanie marin jachtowych w infrastrukturę do ładowania.

Od ponad dwóch lat żyjemy w pandemicznej rzeczywistości, która ma destabilizujący wpływ na życie ludzie, gospodarkę i geopolitykę. Ciężki okres za nami, ale czy dla jachtingu?

Nie. Covid jest złem, katastrofą dla świata, ale dla jachtingu okazał się kołem zamachowym. Na wodzie mamy naturalny dystans społeczny. Wielu ludzi na całym świecie, także i w Polsce, zmieniło swój styl podróżowania. Zamiast luksusowych hoteli, turystycznych destynacji zaczęli szukać alternatyw, a taką alternatywą jest jachting. Rynek charterów w pandemii kwitnie, mamy do jachtingu napływ nowych fanów, a co za tym idzie zwiększa się też popyt na łodzie nowe i używane. Rok 2020, czyli początek pandemii był rzeczywiście dla naszej branży dość trudny, odnotowaliśmy spadki, ale potem to już była prawdziwa rakieta w kosmos. Dzisiaj książki zamówień w stoczniach są zamknięte na dwa lata w przód. Oczywiście, cierpimy na braki podzespołów, osprzętu głównie elektronicznego, czyli pandemiczna proza życia. Widzę natomiast, jak polskie stocznie całkiem nieźle sobie z tym radzą. „Thinking out of the box” to jest dobre określenie na to, jak nasi producenci podchodzą do tych problemów, dzięki czemu wyprzedzają zagraniczną konkurencję.

Rozmawiał: Jakub Jakubowski
(Polski Związek Żeglarski)

TEKST: Jakub Jakubowski ZDJĘCIA: Robert Hajduk

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl