W przeciągu najbliższych lat czeka nas ograniczenie sprzedaży nowych samochodów napędzanych konwencjonalnym paliwem ropopochodnym a od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej zgodnie z decyzją Rady Unii Europejskiej nastąpi całkowity zakaz ich sprzedaży. Ta decyzja nie oznacza bynajmniej zakazu produkcji przez europejskie koncerny motoryzacyjne samochodów z silnikami napędzanymi ropą i benzyną, których trzon produkcji stanowi […]
Tomasz Limon
2023-07-20
3 minuty czytania
W przeciągu najbliższych lat czeka nas ograniczenie sprzedaży nowych samochodów napędzanych konwencjonalnym paliwem ropopochodnym a od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej zgodnie z decyzją Rady Unii Europejskiej nastąpi całkowity zakaz ich sprzedaży.
Ta decyzja nie oznacza bynajmniej zakazu produkcji przez europejskie koncerny motoryzacyjne samochodów z silnikami napędzanymi ropą i benzyną, których trzon produkcji stanowi eksport poza terytorium Unii Europejskiej. Trzeba zaznaczyć, że z inicjatywy Niemiec podczas procesu ustanawiania nowej dyrektywy unijnej umożliwiono w przyszłości rejestrację aut spalinowych napędzanych paliwami syntetycznymi, które również jak się okazuje mogą jeździć na paliwie konwencjonalnym. Może się więc okazać, że przepis unijny będzie w praktyce martwy.
Będzie trudno sprostać
Nie ulega wątpliwości, że zamysł ograniczenia sprzedaży samochodów napędzanych ropą i benzyną jest słuszny dla zdrowia naszego i przyszłych pokoleń, ale czy na pewno powinniśmy ustalać dokładną datę tych zmian bez zrównoważonego i zróżnicowanego planu jego wdrożenia. Na dziś biorąc pod uwagę polskie tempo rozwoju cały czas ograniczonej infrastruktury punktów ładowania samochodów elektrycznych czy stacji z paliwem wodorowym (ze znanych mi źródeł jest jeden punkt prywatny w Warszawie) będzie nam trudno sprostać unijnym wymogom, choć nie jest to niemożliwe. Dużo zależy od sukcesu planowanych inwestycji w nowoczesne technologie.
Przyszłość wodoru
W związku z nowymi przepisami warto dostrzec więc szanse dla dalszego rozwijania technologii wodorowych. Polska jest trzecim producentem w Unii Europejskiej tego gazu w ilości ok 1,3 mln ton rocznie. W tym zakresie planowany jest dalszy rozwój tych technologii m.in. przez Grupę Azory oraz Orlen. Inną istotną szansą związaną z elektromobilnością, przed którą stoimy, jest produkcja baterii do pojazdów elektrycznych. Już teraz w naszym kraju działa kilka zakładów produkujących takie urządzenia. Według danych za rok 2022 produkcja akumulatorów litowo-jonowych stanowiła 2,4% wartości polskiego eksportu a wartość polskiego sektora bateryjnego sięga ponad 38 mld złotych. Szacunkowe prognozy zakładają, że w 2027 roku Polska stanie się 6 największym producentem baterii na świecie.
Pytanie czy polscy mali i średni przedsiębiorcy będą w stanie nadążyć za ogólnoeuropejskimi trendami a warunki do ich własnego rozwoju będą korzystne i tu jak zwykle z dużą dozą nieprzewidywalności stawiamy znak zapytania.