Udało mu się przepłynąć kanał Catalina w 12 godzin. Dzięki temu wyczynowi Piotr Biankowski dopiero jako trzeci Polak zdobył potrójną koronę pływania open water.
Udało mu się przepłynąć kanał Catalina w 12 godzin. Dzięki temu wyczynowi Piotr Biankowski dopiero jako trzeci Polak zdobył potrójną koronę pływania open water.
Udało mu się przepłynąć kanał Catalina w 12 godzin. Dzięki temu wyczynowi Piotr Biankowski dopiero jako trzeci Polak zdobył potrójną koronę pływania open water.
Niedawno przepłynął Pan kanał Catalina, co jest dopełnieniem potrójnej korony pływania open water. Jak się Pan czuje, dołączając do elitarnego grona, w którym dotąd było jedynie dwóch Polaków?
Jestem szczęśliwy. Przeprawa przez kanał Catalina była naturalnym dopełnieniem potrójnej korony pływania na wodach otwartych (wraz z Kanałem La Manche w 2021 roku oraz opłynięciem wyspy Manhattan w 2022 roku). Dzięki temu wyzwaniu zdobyłem kolejne cenne doświadczenie jako pływak długodystansowy. Po przepłynięciu kilku polskich odcinków chciałem się sprawdzić na dużych akwenach, a decyzja o zmierzeniu się z nimi na arenie międzynarodowej kiełkowała we mnie od jakiegoś czasu. Warto dodać, że wszystkie nasze przeprawy pływackie dedykowane są Fundacji Ronalda McDonalda, aby wspierać jej funkcjonowanie w Polsce. W tym roku przeprawie przyświecała charytatywna zbiórka na zebranie środków na przyjazd Mobilnego Ambulansu Fundacji do województwa pomorskiego.
Co było najtrudniejsze przy przepłynięciu kanału Catalina?
Przygotowując się do danego pływania, sprawdzamy m.in.: prognozy pogody, siłę prądów, wiatr, wysokość fali i temperaturę wody. Choć nigdy nie da się w 100 procentach przewidzieć czekających na nas warunków. W naszym przypadku Kanał Catalina oznaczał podwójne przepłynięcie. Pierwsza do tej próby podeszła Aleksandra Kabelis. Ja miałem płynąć na drugi dzień w przeciwnym kierunku, z wyspy na ląd. Matka natura postawiła wysoko poprzeczkę Oli. W wodzie spędziła prawie 18 godzin, co jest niesamowitym wynikiem, ale ostatecznie niestety nie udało jej się zameldować na drugim brzegu. Nachodzący w stronę Los Angeles huragan Hilary, który uderzył w wybrzeże zaledwie dwa dni po naszej próbie, wpłynął na zwiększenie się przeciwprądów przy wyspie Catalina. Obydwoje startowaliśmy w środku nocy. Wtedy stan wody jest spokojniejszy. Rozpoczynając własną próbę, miałem w głowie wnioski Oli. Wiedziałem, że do samego końca muszę utrzymywać mocne tempo. Finalnie się udało, choć na 5 km od brzegu poczułem, że zaczynają się zmieniać warunki. Ponadto, w Pacyfiku żyje dużo zwierząt m.in.: rekiny, wieloryby, delfiny. Cały czas musieliśmy zachowywać czujność mimo narastającego zmęczenia, ale przepłynąć Kanał bez nieprzyjemnych spotkań.
Ostatecznie przepłynął Pan cały dystans w nieco ponad 12 godzin. Czy ten czas był zadowalający dla Pana?
Początkowo zakładałem, że całość przepłynę w 12-14 godzin. Kiedy dzień wcześniej przy niekorzystnej zmianie warunków ktoś mi podsunąłby rezultat 14h, to brałbym go w ciemno. Ostatecznie udało się w nieco ponad 12h, więc jestem zadowolony z wyniku.
Jakie myśli krążyły Panu w głowie przy tylu godzinach ekstremalnego wysiłku?
Przede wszystkim przy takich wyzwaniach należy uspokoić myśli w głowie i wszystko sobie odpowiednio poukładać. Przy nocnym pływaniu trzeba zachować spokój, aby nie tracić zbędnie sił, które są potrzebne do przepłynięcia całego dystansu. Dlatego z reguły podczas pływania myśli się o wszystkich aspektach danego wyzwania.
Po tym wyzwaniu wraz z Aleksandrą Kabelis pokonał Pan słynną trasę, przypisaną trzem zbiegom z więzienia Alcatraz. Jak wrażenia?
Już w drodze na miejsce naszej przeprawy przesłuchiwaliśmy audycję o Alcatraz, więc znaliśmy całą historię. Mieliśmy w pamięci też wszystkie trudności, które spotykali uciekinierzy w czasie własnej przeprawy. Szczerze mówiąc, lubię takie klimaty z historią w tle i to wyzwanie było wspaniałą przygodą, którą zapamiętam na długo.
Jakie ma Pan dalsze plany na ten rok?
Na razie myślę o odpoczynku oraz nadgonieniu zawodowych obowiązków. Mimo tego myślę o przepłynięciu kilku krajowych akwenów, z naciskiem na zwróceniem uwagi na bezpieczne pływanie i odpowiednie wykorzystywanie akwenów wokół nas. Czekam też od roku na pozwolenie oraz wyznaczenie terminu przeprawy przez Cieśninę Gibraltarską, którą mamy w planie przepłynąć wraz z Olą Kabelis.