Pomysł na biznes zrodził się z obserwacji w Emiratach Arabskich. Chciała stworzyć tworzywo z nieoczywistego połączenia surowców. Katarzyna Pokwicka-Croucher opowiada o początkach i rozwoju firmy Ecopolplast oraz o wyzwaniach, z którymi mierzy się w biznesie.
Redakcja
2023-10-31
9 minut czytania
Pomysł na biznes zrodził się z obserwacji w Emiratach Arabskich. Chciała stworzyć tworzywo z nieoczywistego połączenia surowców. Katarzyna Pokwicka-Croucher opowiada o początkach i rozwoju firmy Ecopolplast oraz o wyzwaniach, z którymi mierzy się w biznesie.
Jak narodził się pomysł na firmę Ecopolplast?
Sam pomysł na ten biznes narodził się z moich obserwacji, kiedy mieszkałam w Emiratach Arabskich. W tamtym czasie ekologia czy recykling były coraz częstszym obiektem zainteresowania. Na początku postawiono na zieloną energię, następnie próbowano wprowadzić pewne rozwiązania, ponieważ nie było m.in.: segregacji śmieci. Tak się złożyło, że każda firma, w której pracowałam, była w różnym stopniu związana z ekologią. Zajmowałam się komunikacją marketingową, ale ten temat ciągle krążył wokół mnie. W pewnym momencie trafiłam do firmy, która od początku budowała system oczyszczania Szarży, emiratu sąsiadującego z Dubajem. Przy okazji tworzenia projektu marketingowego poznałam wielu ludzi związanych z zarządzaniem odpadami, którzy uruchamiali przetwórnię opon, gdzie wykorzystywano zaawansowaną technologię. Potem okazało się, że nie mają komu sprzedawać tej przerobionej gumy. Równocześnie planowano w tej samej firmie wprowadzenie systemu segregacji plastiku, ale ostatecznie zrezygnowano z tego, ponieważ sądzono, że również nie będzie klientów.
Wówczas Pani zaczęła się zastanawiać nad nieoczywistym połączeniem gumy i plastiku?
Tak, zasięgałam porad od wielu osób, ponieważ sama byłam zdumiona ilością produkowanych śmieci, w tym właśnie m.in.: plastiku. Dlatego zastanawiałam się nad sposobem wykorzystania tych odpadów i zaczęłam szczegółowy research, jak można połączyć te dwa surowce. Przez przypadek trafiłam na elastomer, czyli uelastycznione tworzywo plastyczne, które wykorzystuje się tam, gdzie nie nadaje się zwykły plastik, bo jest zbyt kruchy. To ma zastosowanie m.in.: w medycynie, motoryzacji, czy przemyśle meblarskim. Patrząc na to, jak wiele jest elastomerów, wpadłam na pomysł, żeby takie tworzywo stworzyć z plastiku i gumy pochodzących z recyklingu.
Jak wyglądał proces opracowania produkowanego produktu przez Pani firmę?
Będąc jeszcze w Emiratach Arabskich, dzwoniłam do kilku polskich Wydziałów Inżynierii Materiałowej, aby dowiedzieć się, czy istnieje sposób na połączenie tych dwóch surowców. Jestem humanistką z wykształcenia, więc sam pomysł to było za mało, potrzebowałam fachowego wsparcia. Wszyscy twierdzili, że nie da się tego zrobić. Nie poddałam się i nadal drążyłam w tym temacie. W międzyczasie wróciłam do Polski, gdzie okazało się, że z powodu mojego dużego doświadczenia nie jest łatwo znaleźć pracę. Chcąc nie chcąc, skupiłam się na moim pomyśle stworzenia tworzywa z plastiku i gumy z recyklingu. W końcu trafiłam na dr hab. inż. Elżbietę Piesowicz, która pracuje w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym.
Jak wyglądało Wasze spotkanie?
Kiedy powiedziałam jej, o co mi chodzi i jaki mam cel, to powiedziała, że nigdy tego nie robiła, ale warto spróbować. Dostarczałam jej surowce oraz niezbędne narzędzia do prób, a ona zajęła się testami. W rok udało się opracować formułę. Później musieliśmy znaleźć firmę, która będzie w stanie stworzyć dla nas maszynę do produkcji takiego ekoelastomeru. To zajęło nam kolejne dwa lata. Kiedy udało nam się wszystko dopracować, to największym wyzwaniem okazało się finansowanie.
W jaki sposób poradzili sobie Państwo z tą trudnością?
Nie wpisywaliśmy się w żadną formułę funduszu inwestycyjnego, co stanowiło nie lada wyzwanie. Natomiast przez moją koleżankę, która prowadzi inny startup, dowiedziałam się o unijnym akceleratorze, w ramach którego można uzyskać bezzwrotny grant w maksymalnej wysokości 2,5 mln euro, który umożliwia ruszenie projektu. Sama procedura otrzymania takiego wsparcia jest niezwykle trudna. Udało się nam go otrzymać w zeszłym roku, a cały proces starania się o te środki, do otrzymania pierwszej transzy pieniędzy, trwała dwa lata. Uważam to za ogromny sukces.
Jak wykorzystali Państwo te otrzymane środki?
Ten grant umożliwił nam uruchomienie pierwszej, prototypowej linii produkcyjnej o komercyjnej wydajności. Będziemy gotowi do produkcji już od listopada. Ten etap rozwoju dla naszej firmy jest niezwykle ważny, ponieważ zainteresowanie naszym produktem jest duże. Jednak nikt nie chce podpisywać umowy zakupu, zanim nie zobaczy, że jesteśmy w stanie podołać produkcji. Dzięki uruchomieniu tej linii stoimy przed szansą uniezależnienia się od unijnego finansowania oraz dalszego rozwoju spółki.
Ile docelowo planujecie uruchomić fabryk?
Przewidujemy otwarcie dużej fabryki w okolicach Trójmiasta. Mamy wstępne lokalizacje, ale jeszcze nie podpisaliśmy umów, dlatego na razie nie chcę mówić o szczegółach. Docelowo ta fabryka ma posiadać 6-8 linii produkcyjnych, a każda z nich będzie mieć 3 razy większą wydajność od obecnej prototypowej. W rezultacie ta produkcja będzie oscylować na poziomie 100 tysięcy ton rocznie. Planujemy też wprowadzenie tzw. systemu licencjonowania, czyli sprzedaży licencji na produkcję Ecoplastomeru na świecie. Te fabryki zagraniczne dostaną od nas pełne wsparcie logistyczne, technologiczne, merytoryczne itd. Mamy już pierwszych zainteresowanych m.in.: z Kanady.
Omówiliśmy cały proces powstawania oraz rozwoju firmy, ale jej kluczowym elementem jest sam Ecoplastomer. Na czym w szczególności Pani zależało przy jego opracowywaniu?
Zależało mi na świetnej jakości produkcie, bo tylko takie są w stanie zastąpić istniejące elastomery, które w większości są produkowane w stu procentach z ropy i jako odpad zatruwają ziemię. Dla mnie istotne było to, żeby Ecoplastomer składał się wyłącznie z recyklingowych surowców. Do tego udało nam się połączyć materiały w mechaniczny, a nie chemiczny sposób, dlatego nasz produkt może krążyć w obiegu zamkniętym. Taki proces przetwarzania można nawet pięciokrotnie powtórzyć bez obniżenia jakości, co jest ewenementem na światową skalę. Nie ma na rynku podobnego produktu. Ponadto, nasz materiał idealnie wpisuje się w najsurowsze prawne wymagania dotyczące np. możliwości recyklingu, obniżenia emisji dwutlenku węgla czy ponownego wykorzystania.
Ważnym czynnikiem w działaniu Pani biznesu jest ekologia. Skąd u Pani aż takie zwracanie uwagi na to zagadnienie oraz dbanie o środowisko?
Dobre pytanie, nie zastanawiałam się nad tym. Jakoś samo to wynikało z moich działań. Na pewno wpływ na moją postawę miały wszystkie doświadczenia zawodowe. Ważny przy tym jest też fakt, że jestem matką. Mój syn kiedyś mi powiedział, że obawiałby się przeprowadzki na Marsa z Ziemi, gdyby była taka konieczność. To stanowi świetną motywację dla rodzica, żeby dbać o środowisko. Musimy zwracać uwagę na ten aspekt. Jesteśmy gatunkiem, który agresywnie się rozwija, co negatywnie wpływa na naszą planetę. Jeśli nie zmienimy tego, to zabraknie nam wody albo dobiją nas klęski żywiołowe.
Czy w samej firmie stosują Państwo ekologiczne rozwiązania?
W aktualnej placówce nie mamy możliwości postawienia wystarczającej ilości paneli fotowoltaicznych, która zapewniłaby nam 100% potrzebnej energii. Jednak takie plany są w kontekście dużej fabryki. Chcę, żebyśmy korzystali z czystej energii i w przyszłości planujemy wprowadzenie wielu proekologicznych rozwiązań. Przykładowo wszystkie dokumenty wrzucamy na serwer zamiast je drukować. Wprowadzamy też system ISO i wiele najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych typu zarządzanie magazynem przez RFID, co znacząco wpływa na wykluczenie strat w produkcji i dostawach. Nasz produkt, który jest tworzony z surowców pochodzących z recyklingu to jedno, ale musimy zwracać uwagę też na ekologiczność całego procesu produkcji. Mam nadzieję, że to się uda zrealizować w jak największym stopniu. Moim celem jest to, żebyśmy w obrębie firmy byli jak najbardziej ekologiczni.
Skąd wzięła się decyzja, żeby siedzibę przedsiębiorstwa ulokować w Lęborku?
Pochodzę z Lęborka oraz tam mieszkają moi rodzice. Dlatego to było logiczne oraz najprostsze rozwiązanie. Z tego powodu chciałam ulokować naszą fabrykę na Pomorzu. Teraz produkcja jest w Gdyni. Duża fabryka też będzie w tych okolicach.
Nie ukrywa Pani tego, że śledzi poczynania innych kobiet w tej sferze. Czy lubi Pani pracować z kobietami?
Tak, w naszej firmie kobiety stanowią ponad połowę zespołu. Patrząc na statystyki, to okazuje się, że przedsiębiorstwa zarządzane przez żeńską część ludzkiej populacji są stabilniejsze i osiągają większe sukcesy. Z drugiej strony widzę, że przez obowiązki rodzinne, którymi najczęściej są obarczone, wiele kobiet nie wdraża w życie własnych pomysłów biznesowych. Są takie, które wolą wybrać inną ścieżkę i zajmują się rodziną, inne nie są dostatecznie odważne, a kolejnym brakuje na to czasu. Natomiast uważam, że gdyby było więcej kobiet w biznesie, to lepiej rozwijałaby się gospodarka. Dlatego staram się wspierać je oraz promować kobiety w firmie, jeśli jest to możliwe.
Jakiej rady udzieliłaby Pani kobietom, które chcą wkroczyć do biznesowego świata lub już są w nim?
Odwagi drogie Panie, naprawdę warto próbować. Najważniejszym zadaniem jest poszukanie wsparcia i zbudowanie wokół siebie mocnego zespołu, bo bez niego nie istniałaby żadna firma. Nikt nie wie wszystkiego. Wydaje mi się, że największą mądrością, jaką można zdobyć jako osoba zarządzająca, jest to, żeby otaczać się ludźmi mądrzejszymi od siebie. Staram się to realizować w firmie. Mam niesamowity zespół wspaniałych i doświadczonych osób. Zauważam, że to procentuje. Gdyby nie ludzie, z którymi pracuję na co dzień, nie dotarłabym do miejsca, gdzie jestem.
Z jakimi wyzwaniami oraz problemami zmaga się Pani, prowadząc biznes?
Największym wyzwaniem jest samotne wychowywanie 10-letniego syna. Na pewno jest mi łatwiej niż wielu innym osobom dzięki ogromnemu wsparciu rodziców, ale pogodzenie pracy i rozwijania biznesu z opieką nad dzieckiem, które jeszcze nie jest samodzielne, jest wymagające. Robię wszystko, żeby moja relacja z nim na tym nie ucierpiała.
Jakie ma Pani marzenia?
Żeby Ecopolplast w przyszłości stał się jednorożcem i żebym miała możliwość przejścia całej tej ścieżki rozwoju, dojścia na sam szczyt, razem z firmą.
Rozmawiał: Przemysław Schenk Zdjęcia: Sylwia Ragan Makijaż: Salon urody-FELIZ
Sesja zdjęciowa została zrealizowana we wnętrzach Sheraton Sopot Hotel