Treść art. 5. traktatu atlantyckiego mówi o tym, że zbrojna agresja na jednego z sojuszników NATO jest uważana za akt przeciwko wszystkim krajom sojuszu i pozostałe państwa są zobowiązane do udzielenia jemu pomocy.
Treść art. 5. traktatu atlantyckiego mówi o tym, że zbrojna agresja na jednego z sojuszników NATO jest uważana za akt przeciwko wszystkim krajom sojuszu i pozostałe państwa są zobowiązane do udzielenia jemu pomocy.
Treść art. 5. traktatu atlantyckiego mówi o tym, że zbrojna agresja na jednego z sojuszników NATO jest uważana za akt przeciwko wszystkim krajom sojuszu i pozostałe państwa są zobowiązane do udzielenia jemu pomocy.
Taka jest teoria i zapisy traktatowe, które wielokrotnie były różnie interpretowane przez wojskowych i polityków. Kiedy rosyjska rakieta spadła blisko polsko-ukraińskiej granicy, zabijając dwóch ludzi, dowódca amerykańskiej armii w Europie generał Ben Hodges napisał, że art. 5 NATO nie działa automatycznie. Musi być poprzedzony decyzjami politycznymi.
Słowa te potwierdził w lutym tego roku Donald Trump, który zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA, nie będzie chronić przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają zobowiązań finansowych wobec sojuszu. Dlatego powrót Trumpa do funkcji prezydenta pogorszy nasze bezpieczeństwo, ponieważ sojusz północnoatlantycki bazuje przede wszystkim na amerykańskiej potędze militarnej. Nie będzie gwarancji z jednej ze stron wypełnienia art. 5 traktatu atlantyckiego w przypadku agresji rosyjskiej na Polskę. Dlatego nasze bezpieczeństwo zależy w dużej mierze od wyniku amerykańskich wyborów, co wobec ich nieprzewidywalności jest niepokojące.
W Polsce mówi się niewiele o zagrożeniu wojennym ze strony Rosji. Trafiające do nas informacje są wypełnione bieżącą polityką krajową i innymi tematami niezwiązanymi z bezpieczeństwem. Można odnieść wrażenie, że ta kwestia jest pomijana. W rzeczywistości jako kraj jesteśmy wyjątkowo zdemilitaryzowani i nieprzygotowani na wypadek potencjalnej agresji ze wschodu. Pokutuje nasza pacyfistyczna polityka edukacyjna, która nabrała rozpędu po rozwiązaniu Układu Warszawskiego na początku polskiej transformacji ustrojowej w 1991 r.
Aktualnie w obliczu agresywnej polityki Rosji wydaje się zasadnym, że powinniśmy brać przykład z innych państw, które mają już od lat świetnie rozwiniętą edukację w zakresie obrony powszechnej. Obrona totalna to koncepcja obronności, która wykracza poza tradycyjne metody i narzędzia, angażując całą społeczność w działania mające na celu ochronę kraju przed zagrożeniami. Ta wszechstronna strategia opiera się na zaangażowaniu wszystkich sektorów społeczeństwa, włączając w to siły zbrojne, władze lokalne, instytucje edukacyjne, przedsiębiorstwa. Każdy obywatel może przyczynić się do bezpieczeństwa narodowego poprzez wiedzę, gotowość oraz odpowiednie przygotowanie na wypadek wojny.
Taka powinna być nasza reakcja na zmieniającą się rzeczywistość geopolityczną. Jednak walka o bezpieczeństwo wymaga zaangażowania całego społeczeństwa ponad podziałami. Obecnie szybkie wdrożenie obrony totalnej w Polsce jest mało realne, ale czas najwyższy rozpocząć przygotowania.