Wiele razy zastanawiałem się co ściąga do Grecji tylu gości. Oczywiście, są to setki wysp skąpanych w słońcu i morzach, także mityczne losy Bogów, niewątpliwie jest to również kuchnia, która czerpie z natury. To wszystko, jest też w wielu innych miejscach na świecie. Urokliwe wąskie uliczki maleńkich miasteczek, strome serpentyny dróg, słońce i dojrzałe owoce na drzewach,, to wszystko bywa również gdzieś jeszcze. Jednak tu w Grecji jest coś wyjątkowego za czym wszyscy tęsknimy. Jest to wyjątkowy czas. Czas na rozmowę z drugim człowiekiem, czas na to by go dostrzec, by na chwilę przystanąć. Greckie siga siga, czyli slow life. Tylko w Grecji można bez wyrzutów sumienia rano wypijać niespiesznie kawę, czytać gazetę i dyskutować o polityce z sąsiadami. Burzą się europejczycy obrzucając Greków wątpliwymi epitetami, że przecież mogliby więcej, bardziej, dalej, wyżej. To jest wybór! Ta kultura to przyzwolenie by mieć trochę mniej dla dużo więcej. Trochę mniej zer na koncie za więcej Kalimera ( dzień dobry) Tylko tu w Grecji celebruje się posiłki przy stole zastawionym prostymi daniami, bo tu nie o formę chodzi, a o treść , tu nie trzeba tworzyć francuskich nazw i pakować prostego życia bez kompleksów w złote ramy. Liczy się człowiek. Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, znajomi z pracy i goście, którzy przyjadą na chwilę by odciąć się od swojej zwariowanej karuzeli życia, by posłuchać jednostajnego dźwięku kutra wracającego z połowu, chlupotu wody kotłującej się między burtami odrapanych łodzi, greckiej listy przebojów słyszanej z zaparkowanego auta.

Czas, serce, człowiek. Proste! Zapraszamy do Grecji.

[envira-gallery id=”850″]