Z coraz większą i wciąż narastającą irytacją oglądam telewizyjne kanały informacyjno-polityczne. Muszę tu dodać – dotąd moje ulubione lub znów polubione programy.
Z coraz większą i wciąż narastającą irytacją oglądam telewizyjne kanały informacyjno-polityczne. Muszę tu dodać – dotąd moje ulubione lub znów polubione programy.
Z coraz większą i wciąż narastającą irytacją oglądam telewizyjne kanały informacyjno-polityczne. Muszę tu dodać – dotąd moje ulubione lub znów polubione programy.
Programy poważne i wysokobudżetowe, bo każda telewizja informacyjna jest wysokobudżetowa. Tam nie można puszczać piosenki albo tego samego w kółko sprzed tygodnia, gdy zabraknie materiału. Musi być tak zwana „bieżączka”.
Niecodzienna maniera
Niezmiernie irytująca jest nieprofesjonalna (z punktu widzenia światowych stan dardów) maniera realizacji programów publicystycznych. W żadnym CNN, ani BBC nie ma zwyczaju zapraszania do studia polityków, którzy mogą mówić lub wręcz bredzić, co im ślina na język przyniesie. W poważnych redakcjach, przywiązujących wagę do poziomu merytorycznego, wykorzystuje się opinie komentatorów, dziennikarzy z wielkim doświadczeniem i znajomością danej dziedziny albo ekspertów. U nas wystarczy otworzyć jeden z kilku dostępnych kanałów i mamy wykłócających się polityków najczęściej z przeciwnych opcji, którzy wcale ze sobą nie rozmawiają, tylko wygłaszają stare, znane z kampanii wyborczych teorie oraz opinie. Rzadko uda się usłyszeć coś nowego. Chodzi o pozory, konwencje i dominację oraz rozsierdzenie przeciwnika. Od dłuższego czasu chciałam z wielką otwartością dowiedzieć się czegoś nowego. Daremnie.
Przewidywalność
Goście rozmaitych kaw na ławę, są przewidywalni jak otwarta, wyświechtana księga. Nie muszą otwierać buzi, żeby widzowie wiedzieli co za chwilę powiedzą. To po co w kółko ich zapraszać? Myślę, że to psychologiczna walka z widownią. Demonstrujemy bezstronność, bo zapraszamy dwie strony konfliktu, ale na ubitą ziemię. Oni w telewizorze gadają i wrzeszczą na siebie oraz prowadzących, którzy bezsensownie próbują opanować sytuacje oraz wydobyć odpowiedzi na zadane pytanie, które z reguły nie mają najmniejszego znaczenia. Istotna jest temperatura w studio, czasem nawet wypraszanie najmniej uprzejmych gości. Czekam na taki moment, kiedy Konrad Piasecki lub Monika Olejnik sami wyjdą w trakcie takiej awantury z programu. Mniemam, że to jest możliwe.
Jednak to nie żarty i nic śmiesznego. Takie rozbujanie nastrojów, szczucie wzajemne, nie używanie argumentacji tylko inwektyw prowadzi do narastania podziałów i radykalizacji poglądów nawet spokojnych ludzi.
Bolesne wspomnienia
Ostatnio opinia publiczna dowiedziała się o groźbach wobec Jurka Owsiaka. W innym kraju i czasie moglibyśmy złapać sprawcę, ukarać oraz przejść do innych spraw. MY, tu w Gdańsku mamy jednak bolesne doświadczenie sprzed sześciu lat. Musimy pamiętać, co się wydarzało i co się może wydarzyć, gdy media szczują, napuszczają oraz wyzwalają nienawiść. Nie ma co tu mówić o niezrównoważeniu psychicznym. Jeżeli nakręca się emocje, zawsze można trafić na osoby podatne. Świat, jak pisała Oriana Falalci, jest pełen talibów i fundamentalistów, którzy nawet sami nie wiedzą, jakie demony w nich drzemią. A wystarczy niewielka iskra. Tamten starszy Pan podobno oglądał reportaż w tv Republika o Owsiaku. Jednak to nie żarty i nic śmiesznego. Takie rozbujanie nastrojów, szczucie wzajem ne, nie używanie argumentacji tylko inwektyw prowadzi do narastania podziałów i radykalizacji poglądów nawet spokojnych ludzi.