Partnerzy

Wyszukiwarka

Biznes
Pieniądze, a nie wartości

Wygrana w wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa oraz jego późniejsze wypowiedzi wywołały wiele pytań o sytuację UE. Posłanka do Parlamentu Europejskiego dr Magdalena Adamowicz opowiada o relacjach polsko-amerykańskich, czy potencjalnych ceł na towary z UE.

Redakcja
2025-03-12
5 minut czytania

Wygrana w wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa oraz jego późniejsze wypowiedzi wywołały wiele pytań o sytuację UE. Posłanka do Parlamentu Europejskiego dr Magdalena Adamowicz opowiada o relacjach polsko-amerykańskich, czy potencjalnych ceł na towary z UE.

Donald Trump zapowiada nałożenie ceł na towary z Unii Europejskiej. Czy Polska ma się czego obawiać?

Tak, bo byłby to początek wojny handlowej między USA a UE. Nie, bo do takiej wojny najprawdopodobniej nie dojdzie. Trump dobrze wie, że stracą na niej obie strony. Nie sądzę, żeby tak bardzo zaryzykował. Natomiast sądzę, że użyje groźby ceł, aby wynegocjować lepszy dostęp towarów amerykańskich do unijnego rynku. Europa musi to mądrze rozegrać: o ile nie chcemy modyfikowanej genetycznie amerykańskiej żywności, o tyle skroplony gaz i uzbrojenie są nam strategicznie potrzebne. UE ma dużą nadwyżkę w handlu towarami, ale jednocześnie spory deficyt w handlu usługami. Dlatego bo wszyscy korzystamy z amerykańskich platform internetowych. Wartość naszej wymiany handlowej to ponad 1,5 bln EUR! Trump popełniłby wielki błąd, ponieważ wieki międzynarodowego handlu nauczyły ludzkość, że im mniej ceł i barier handlowych, tym gospodarki lepiej się rozwijają oraz specjalizują. Każdy wytwarza to, co lepiej i taniej mu wychodzi. Trump ryzykowałby, że jego cła przetasują łańcuchy dostaw na świecie i UE może znaleźć innych dostawców oraz odbiorców. Poza tym amerykańscy producenci nie zastąpią z dnia na dzień towarów, półproduktów i surowców z UE, które stałyby się natychmiast dużo droższe dla odbiorców amerykańskich. To nie rządy płacą cła, tylko konsumenci w sklepach w postaci wyższych cen. Mówię „tak i nie”, żeby podkreślić, że musimy szybko być przygotowani na różne scenariusze – my Polacy i my Europa.

Wspomina Pani o całej sytuacji Europy. Natomiast Polska może liczyć na inne potraktowanie niż reszta UE?

Polska ma odwrotną sytuację w handlu z USA niż cała UE. Mamy deficyt, czyli więcej importujemy z USA, niż tam sprzedajemy. Polityka celna jest jedną z tych dziedzin, które uległy pełnej integracji, czyli UE ma wspólne, jednolite cła. Jeżeli Trump będzie chciał nałożyć cło na jakieś produkty, to będzie dotyczyć całej UE i cała UE na to odpowie. Dlatego nie da się argumentować, że ponieważ więcej kupujemy, niż sprzedajemy w USA, to Polska nie powinna być objęta cłami. Nasze polskie argumenty, szczególnie dotyczące zakupów uzbrojenia, będą ważną częścią unijnej argumentacji w nadchodzących negocjacjach z Trumpem. Wszyscy musimy tylko zrozumieć, że dla Trumpa liczą się pieniądze, nie wartości. Jego główne, a może i jedyne narzędzie polityki to słynne „DEAL” – coś za coś, a nie w imię czegoś. Interes ponad wszystko. Przez cztery najbliższe lata musimy w relacjach z USA przejść na tory transakcyjne, bo argumenty o „wspólnych, transatlantyckich wartościach” działają na obecnego prezydenta USA jak dobry żart. Chce „deal’ów”, to mu je dajmy, tyle że z naszej strony musi być podejście „Europe first”.

Budujemy na Pomorzu elektrownię atomową z amerykańskim partnerem. To będzie miało znaczenie w podejściu Trumpa do Polski?

Polska zbuduje dwie elektrownie atomowe, z których pierwsza ma powstać w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino na Pomorzu. Projekt ten ma na celu zwiększenie naszego bezpieczeństwa energetycznego oraz zmniejszenie zależności od paliw kopalnych. Partnerem technologicznym projektu jest konsorcjum Westinghouse-Bechtel, które łączy ekspertów od technologii jądrowej z Westinghouse Electric Company, amerykańskiej firmy z siedzibą w Pensylwanii, oraz Bechtel Corporation, również amerykańskiej firmy z siedzibą w San Francisco, jednej z największych na świecie firm inżynieryjnych i budowlanych. Wylanie pierwszego betonu planowane jest na 2028 rok. Rząd deklaruje, że od tego momentu potrzebuje siedmiu lat na zakończenie procesu budowy. To oznacza, że elektrownia może zacząć działać w 2036 roku. Rząd właśnie zabezpieczył na tę budowę 60 mld złotych. Ta kwota działa na wyobraźnię, także Trumpa.

A amerykańska baza antyrakietowa w Redzikowie?

To już działający element amerykańskiego i na szczęście także natowskiego – systemu bezpieczeństwa. O ile wcześniej wspólne bezpieczeństwo było wystarczającym argumentem do takich działań, o tyle w nowej transakcyjnej rzeczywistości musimy pamiętać, że USA dla własnego bezpieczeństwa trzymają w gotowości bojowej w Redzikowie rakiety wartości ponad miliarda dolarów, a w bazie na stałe przebywa około 500 żołnierzy US Navy. Dokonywane teraz i zaplanowane przez nasze ministerstwo obrony zakupy amerykańskiego uzbrojenia, to kolejny ważny argument, który pozwala z optymizmem patrzeć na nasze polsko-amerykańskie relacje. Przebudzenie Europie było od dawna potrzebne. Szkoda tylko, że budzimy się z trwogi, a nie dzięki wcześniej nastawionemu z rozsądku przez nas samych „budzikowi”.

Rozmawiał: Przemysław Schenk

fot. materiały prywatne

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl