Bentley zaskakuje rynek luksusowych GT, przywracając legendarną nazwę Supersports w najnowszym modelu. Stanowi to też opozycję do obecnych trendów w motoryzacji.

Bentley zaskakuje rynek luksusowych GT, przywracając legendarną nazwę Supersports w najnowszym modelu. Stanowi to też opozycję do obecnych trendów w motoryzacji.
Bentley zaskakuje rynek luksusowych GT, przywracając legendarną nazwę Supersports w najnowszym modelu. Stanowi to też opozycję do obecnych trendów w motoryzacji.
Ten samochód nie tylko jest skupiony głównie na kierowcy, ale też stawia na przyjemność z jazdy. Co istotne, po raz pierwszy ten brytyjski producent wprowadza napęd na cztery koła i masę poniżej dwóch ton, co czyni go najlżejszym Bentleyem od 85 lat.
Natomiast kierowcy do pomocy służy system ESC. Do wyboru są poszczególne stopnie wsparcia – od pełnego asystowania poprzez tryb dynamiczny (zezwalający na kontrolowany poślizg), do całkowitego wyłączenia.
Bentley Supersports napędzany jest 4,0-litrowym, podwójnie doładowanym silnikiem spalinowym V8, który generuje aż 666 KM i moment obrotowy rzędu 800 Nm. Bentley celowo odrzuca hybrydowe wspomaganie. Dlatego moc trafia wyłącznie na tylną oś za pośrednictwem 8-biegowej, dwusprzęgłowej skrzyni. Ten model przyspiesza od 0 do 100 km na godz. w 3,7 s, a prędkość maksymalna wynosi 310 km/h.

Wnętrze tego modelu było inspirowane sportami motorowymi. W środku znajdują się dwa miejsca, więc dużą zmianą jest rezygnacja z tylnych siedzeń. Każdy detal ma podnosić luksus i komfort jazdy, czego dowodem są same fotele sportowe zastosowane w tym aucie. Są nie tylko podgrzewane, ale wśród wielu udogodnień posiadają m.in. regulację elektryczną.

Tylną kabinę zastąpiono lekką strukturą z włókna węglowego obłożoną skórą, co dodatkowo zmniejszyło masę i stworzyło bardziej funkcjonalny układ wnętrza.
Do klientów trafi zaledwie 500 egzemplarzy tego pojazdu. Każdy z nich otrzyma indywidualny numer. Produkcja rozpocznie się pod koniec 2026 roku, a dostawy pierwszych sztuk planowane są na początek 2027 roku. Ten model ma trafić też do Polski.
Przemysław Schenk
fot. Bentley/materiały prasowe

