Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Kryśki za dwa tyśki, czyli nie zadzieraj z Bondem

W każdej branży efekt jest taki sam. Przedsiębiorca płacący uczciwie podatki jest droższy od tego który nie płaci i znika z rynku. Co nie znaczy, że Urzędy Skarbowe powinny robić akcje jak z filmu. Głośno było ostatnio w Polsce o mechaniku z warsztatu w Sędławkach koło Bartoszyc. Chłop po fajrancie wymienił zrozpaczonej kobiecie żarówkę w […]

Redakcja
2018-12-21
5 minut czytania

W każdej branży efekt jest taki sam. Przedsiębiorca płacący uczciwie podatki jest droższy od tego który nie płaci i znika z rynku. Co nie znaczy, że Urzędy Skarbowe powinny robić akcje jak z filmu.

Głośno było ostatnio w Polsce o mechaniku z warsztatu w Sędławkach koło Bartoszyc. Chłop po fajrancie wymienił zrozpaczonej kobiecie żarówkę w aucie. Efektem były dwie rozprawy i wyrok sądu uznający go winnym naruszeń skarbowych. Za usługę i żarówkę wziął zawrotną kwotę 10 złotych czym nadmiernie się wzbogacił i zatrząsł podstawami budżetu państwa. Pani okazała się miejscowym Jamesem Bondem, agentem w spódnicy z Urzędu Skarbowego w Bartoszycach, uhonorowanego mianem „Przyjaznego Przedsiębiorcom”. Po nagłośnieniu absurdu przez media wydarzenia potoczyły się błyskawicznie i dziś już trudno powiedzieć czy ten podatkowy drink był wstrząśnięty czy zmieszany. Naczelnik Skarbówki wycofała apelację i odstąpiła od ukarania. Pomysłową urzędniczkę zaczęto ścigać za świadome zagrożenie ruchu drogowego poprzez jazdę nocą bez wymaganego oświetlenia pojazdu mechanicznego. Sam minister finansów musiał pogrozić palcem… Ale Bartoszyce nie były ani pierwsze, ani ostatnie. Podobne rzeczy działy się i na Pomorzu. W Kościerzynie chwilę po zamknięciu przycmentarnej kwiaciarni i kasy fiskalnej do drzwi rozpaczliwie zastukała kobieta. Błagała o paczkę zapałek, bo przyjechała z daleka a musi zapalić świeczkę na grobie kochanej mamusi. Na ladzie położyła 10 groszy co nie zostało zaksięgowane. Pani okazała się Bondem ze Skarbówki. W tym samym mieście podczas letniego festynu pan nie stanął w kolejce jak inni tylko zabrał butelkę z ceną z wystawy i na ladzie ( oddalonej od kasy ) położył 3 złote. Za chwilę wrócił z blachą agenta. Tym razem właściciel nie zapłacił kary, bo sąd uznał jjego argument, że James Bond napoju nie kupił, tylko zabrał samowolnie – czyli po prostu ukradł. Owemu właścicielowi w przypływie szczerości przedstawiciel urzędu powiedział, że wcześniej trzykrotnie próbowano przyłapać jego pracowników i wreszcie się udało. Podobne przykłady podatkowych prowokacji można mnożyć. Do tego trudno zapomnieć grubsze numery jak ten w którym skarbowi agenci tak długo strzelali do gościa, aż ostatecznie przestał sprzedawać komputery i zajął się kozim serem. Wszak jak mówi ludowa mądrość – jak się chce psa uderzyć, to kij się znajdzie. Dlatego za akcję w Bartoszycach na Skarbówki w całym kraju spadają gromy. Zapominamy, że urzędnicy tych po- datków nie biorą do swoich kieszeni. Owszem, pewnie są jakieś limity czy nagrody, które każą im udawać agentów 007 z licencją na prowokowanie. Z drugiej stronie to jedna z najgorzej zarabiających i najciężej pracujących grup urzędniczych. Pamiętam, że jak łączyli ją ze Strażą Graniczną tworząc Krajową Administracją Skarbową to pogranicznicy złośliwie mówili o nich „Kryśki za dwa tyśki”. Bo tak są nagradzane za sprawdzanie cyferek w papierach. Nie znaczy to jednak, że owa zła Skarbówka gnębi wyłącz- nie niewinnych. Pamiętacie takiego piekarza z Legnicy? Oddawał chleb biednym na stołówkę, aż dopadły go podatki. I choć wszyscy początkowo grzmieli z oburzenia to postępowanie wykazało, że „Filantrop Roku” ewidencjonował sprzedaż co 3-5 bochenka chleba, a przekazywanie resztek dla ubogich „czyściło mu papiery”. W Ostrowcu wzięli się np. za sprawdzanie wydatków na śluby Państwa Młodych. Było oburzenie i szydera w mediach, a tu chodziło o to by dobrać się do skóry weselnym muzykantom. Za każdy występ w piątek czy sobotę przytulali do ręki niezłą kasę ( DJ średnio 3 tysiące, zespół od 6 tysięcy ) bez podatku. A to przecież nie jedyna branża w Polsce, która fiskusa omija szerokim łukiem. W każdej efekt jest taki sam. Przedsiębiorca płacący uczciwie podatki jest droższy od tego który nie płaci i znika z rynku. Podatków nie lubi nikt, zaczynając od chłopów pańszczyźnianych, przez Ala Capone, aż do współczesności. Z powodu omijania przepisów, piosenkarkę Shakirę wyceniono na milion euro zaległości. Piłkarzy Cristiano Ronaldo i Messiego na kilkanaście razy więcej. Sam Ingvar Kamprad, założyciel Ikea i jeden z 10-ciu najbogatszych ludzi świata, na 42 lata uciekł ze Szwecji do Szwajcarii by unikać wysokiego opodatkowania. U nas też orły latają wysoko i często są pod ochroną. Dlatego najchętniej strzela się z armaty do wróbli. Na razie koszt znaczków pocztowych wzywających na rozprawy jest większy niż zyski z takich przestępstw jak te koło Bartoszyc czy w Kościerzynie. Ale w tak bogatym kraju jak Polska ciągle nikogo to nie obchodzi…

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl