Giorgio Armani nazwał T-shirt alfą i omegą w alfabecie mody. Jakkolwiek można mieć różne zdanie na połączenie T-shirta z marynarką, to życie bez tej skromnej, a tak ważnej koszulki, zwłaszcza latem, nie jest chyba możliwe. Przypuszczam, że kiedy spojrzysz na zawartość swojej garderoby, znajdziesz ich tam mnóstwo. Każda ma swoje przeznaczenie i swoją własną historię. Jedne wkładasz na treningi, inne […]
Redakcja
2019-07-19
1 minuta czytania
Giorgio Armani nazwał T-shirt alfą i omegą w alfabecie mody.
Jakkolwiek można mieć różne zdanie na połączenie T-shirta z marynarką, to życie bez tej skromnej, a tak ważnej koszulki, zwłaszcza latem, nie jest chyba możliwe. Przypuszczam, że kiedy spojrzysz na zawartość swojej garderoby, znajdziesz ich tam mnóstwo. Każda ma swoje przeznaczenie i swoją własną historię. Jedne wkładasz na treningi, inne są wspaniałą pamiątką sprzed lat, na przykład z koncertów Twoich ukochanych zespołów. Jeszcze inne, kupione w podróży, przypominają miejsca, gdzie zostawiłeś sentymentalne wspomnienia. Te najszlachetniejsze i w najlepszym gatunku, choć równie proste, wygodne i niezobowiązujące, zakładasz do marynarek, swetrów, dżinsów… Jednym słowem do wszystkiego, co tylko możliwe! T-shirty – podobnie jak dżinsy – są niezastąpione!
W Polsce (w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie powstał cały ogromny przemysł, wręcz lobby koszulkowe), nie przywiązujemy aż tak dużej wagi do ich marek. Ważne, żeby były dobre gatunkowo.