Jak co roku w lipcu, życie kulturalno-towarzyskie przeniosło się z gdańskich salonów sztuki na wieś. Wernisaż malarstwa Daniela Pieluchy odbył się co prawda przy Długim Targu w Glaza Expo Design, ale to była tylko „zajawka” fascynującej wystawy, która od początku lipca gości w Zielonej Bramie w Przywidzu, w pałacu, który kupili i odrestaurowali Piotr i […]
Redakcja
2020-07-21
3 minuty czytania
Jak co roku w lipcu, życie kulturalno-towarzyskie przeniosło się z gdańskich salonów sztuki na wieś. Wernisaż malarstwa Daniela Pieluchy odbył się co prawda przy Długim Targu w Glaza Expo Design, ale to była tylko „zajawka” fascynującej wystawy, która od początku lipca gości w Zielonej Bramie w Przywidzu, w pałacu, który kupili i odrestaurowali Piotr i Joanna Krzyżanowscy.
Artysta podczas wernisażu wspomniał, że jego życiowa droga zaczęła się od rodzinnych wapienników na wsi nad Wartą na pograniczu Jury Krakowsko-Częstochowskiej i Wielkopolski. Był zatem najpierw przedsiębiorcą, a artystą w martwym sezonie, kiedy piece wapiennicze nie działały. Dopiero gdy zdobył pieniądze, mógł poświecić się sztuce. Nie jest jednak samoukiem ale absolwentem ASP w Krakowie (w kategorii malarstwo) i w Katowicach (grafika).
Rodzaj uprawianego przez niego malarstwa sztalugowego zwany jest nadrealizmem polskim. Niczym mitologiczny Atlas czerpie siłę z dotknięcia ziemi, a jest nią wiejskość stron rodzinnych, która go fascynuje i nad którą ubolewa, że odchodzi w przeszłość. Zachwyca go też świat przyrody, który zna od dziecka jako myśliwy i „podglądacz”. Ulubionym obiektem na jego obrazach są konie. Ten świat, z jednej strony realistyczny, zamieszkują jednak postacie fantastyczne, zarówno te wzięte z ludowych legend jak z mitologii, oraz symbole abstrakcyjnych pojęć. Zmysłowość ludzi i przyrody graniczy ze scenami rodem z Apokalipsy Jego malarstwo jest jednocześnie symboliczne i naturalistyczne, z nutą baśni i poezji rodem z Leśmiana.
Znajdziemy na jego płótnach filozoficzne rozważania o życiu – jak na obrazie „Kazanie”, które wygłasza z namaszczeniem siedzący przy stole zażywny wiejski proboszcz , a słuchają: zachwycony, pogrążony w ekstazie Anioł ze skrzydłami, oraz czarniawy, z dyskretnymi różkami i sceptycznym obliczem Diabeł. Oba te stwory mają pod stołem nogi skute łańcuchem.
Sąsiadem Daniela Pieluchy przez miedzę był przez szereg lat Jerzy Duda -Gracz. Łączyła ich wspólnota sztuki i życiowych poglądów. Wielką tragedia stała się choroba a potem śmierć Dudy- Gracza. Dopiero po kilku latach Daniel Pielucha był w stanie zmierzyć się z tematem pożegnanie. „Ostatnia Wieczerza” symbolicznie nawiązuje do ostatniego wieczoru nad Wartą, kiedy przyjaciel już wiedział, że odchodzi. Już stoi obok stołu Śmierć z kosą – jak z obrazów Jacka Malczewskiego, czyli pod pustacią pięknej kobiety. Przy stole siedzą przyjaciele i znajomi artysty – zajęci swymi sprawami, widzimy akty trzech pięknych kobiet, ale wszystko to już nie obchodzi przenoszącego się w inną rzeczywistość artysty.
Warto obejrzeć tę bardzo ciekawą i oryginalną wystawę, póki Jeszce jest w Przywidzu w Zielonej Bramie pastwa Krzyżanowskich.