Okres wakacyjny sprawił, że większość społeczeństwa zapomniała o pandemii. Otworzyły się hotele, restauracje, kawiarnie i inne usługi, które doświadczyły już skutków zamknięcia gospodarki. Wiele firm pogrążonych w kryzysie znów zaczęło powoli się odbudowywać patrząc w przyszłość i zadając pytanie – co nam przyniosą kolejne miesiące? Statystyki zachorowań na covid-19 w naszym kraju w okresie wakacyjnym pokazują, że Polska figuruje wśród innych państw […]
Redakcja
2021-09-07
4 minuty czytania
Okres wakacyjny sprawił, że większość społeczeństwa zapomniała o pandemii. Otworzyły się hotele, restauracje, kawiarnie i inne usługi, które doświadczyły już skutków zamknięcia gospodarki. Wiele firm pogrążonych w kryzysie znów zaczęło powoli się odbudowywać patrząc w przyszłość i zadając pytanie – co nam przyniosą kolejne miesiące?
Statystyki zachorowań na covid-19 w naszym kraju w okresie wakacyjnym pokazują, że Polska figuruje wśród innych państw europejskich niczym „zielona wyspa” ze stosunkowo niską liczbą infekcji. Korzystają z tego wszyscy, zarówno przedsiębiorcy jak i społeczeństwo. Wychodząc na ulicę już dawno nie widać ludzi w maseczkach. Nieco inna sytuacja jest w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie zgodnie z przepisami należy stosować ochronę ust i nosa. Można jednak odnieść wrażenie, że wielu traktuje to za zło konieczne i łamie obowiązujące rozporządzenia. Niepokój budzi nie sam fakt, że ktoś nie nosi maseczki, ale to, że ludzie powszechnie negują i nie stosują się do obowiązujących przepisów. Można się tylko domyślać, że taki odbiór społeczny jest spowodowany nie tylko poczuciem bezpieczeństwa z powodu niskiej liczby zachorować w kraju. Należy również zwrócić uwagę na społeczny spadek zaufania do władz wprowadzających przepisy, które często są nieprzemyślane a w konsekwencji absurdalne, jak choćby wprowadzony w kwietniu 2020 zakaz wchodzenia do lasu. W tym wypadku rządzący poszli po rozum do głowy i zakaz został dość szybko usunięty, ale niesmak pozostał. Inną z kolei kwestią jest nasze niesubordynowane społeczeństwo nad wyraz buntownicze, niestosujące się do wielu przepisów nie tylko pandemicznych, ale również od wielu lat tych drogowych.
Dostrzegamy również spadek liczby ludzi chcących się zaszczepić. Narodowy program szczepień zatrzymał się w miejscu a jako społeczeństwo osiągnęliśmy poziom ok 50% osób, którzy przyjęli pełne szczepienie na covid. Nie pomogły mobilne punkty szczepień, sprawna rejestracja a nawet loteria z nagrodami dla osób zaszczepionych. Wszystko wskazuje na to, że w potrzebie chwili Polak mądry po szkodzie i zaszczepi się podczas kolejnego wybuchu pandemii, który eksperci przewidują w okresie jesiennym. Wakacyjne niskie statystyki zachorowań rzeczywiście nie przyciągają rzeszy naszych rodaków do punktów szczepień jednak dziwi nieco przekaz medialny który do nas trafia. Codziennie możemy obserwować liczbę nowych przypadków zachorować, osób hospitalizowanych, zgonów. Nie ma jednak wśród tych informacji danych o procentowym udziale w tych statystykach osób zaszczepionych. Powszechnie wiadomo, że szczepienia chronią i odsetek osób zaszczepionych wśród ogólnej liczby hospitalizowanych lub tych co zmarli jest znikomy. Być może brak tej informacji wynika z pewnego paradoksu, który może byś wykorzystany przez antyszczepionkowców. Jeżeli powszechne szczepienia będą kontynuowane przez długi okres i uda się osiągnąć bardzo wysoki stan zaszczepienia w społeczeństwie, to zachorowania będą rejestrowane coraz częściej wśród osób zaszczepionych. To, że w populacji skutecznie zaszczepionej zachorowania występują coraz częściej wśród osób zaszczepionych wynika z faktu, że coraz mniej osób pozostaje niezaszczepionych. Gdybyśmy zaszczepili całe społeczeństwo przeciw covid to wszystkie zachorowania występowałyby tylko wśród osób zaszczepionych.
Wypadło nam żyć wśród tych wszystkich absurdów i paradoksów, oczekując na przebieg wydarzeń w najbliższych tygodniach. Środowisko przedsiębiorców najbardziej obawia się kolejnego lockdownu, który tak jak cała pandemia jest nieprzewidywalny. Można tylko zaapelować do rządzących, aby nie podejmowali pochopnych decyzji o zamknięciu gospodarki, bo nikogo już na to nie stać a tym bardziej przedsiębiorców. Pozostańmy otwarci przynajmniej jako bonus dla tych zaszczepionych jak to ma miejsce w innych krajach europejskich. A sceptyków takie działanie może przekonać do zaszczepienia w imię dodatkowych korzyści oprócz tych zdrowotnych.