Okazuje się, że „coach” na czterech łapach może być wielkim sprzymierzeńcem pracodawców. Dowodzi tego działalność „Paki dla zwierzaka”, które w oparciu o autorski program usprawnia kompetencje pracowników, jednocześnie tworząc nietypową przestrzeń do budowy biznesowych relacji. (…) Ludzie szczęśliwi są bardziej wydajni, pomysłowi, zmotywowani i łączą ten stan rzeczy z pracodawcą, bo to on zaczął ich łańcuszek zmian. Przy niewielkim […]
Redakcja
2022-01-11
7 minut czytania
Okazuje się, że „coach” na czterech łapach może być wielkim sprzymierzeńcem pracodawców. Dowodzi tego działalność „Paki dla zwierzaka”, które w oparciu o autorski program usprawnia kompetencje pracowników, jednocześnie tworząc nietypową przestrzeń do budowy biznesowych relacji. (…) Ludzie szczęśliwi są bardziej wydajni, pomysłowi, zmotywowani i łączą ten stan rzeczy z pracodawcą, bo to on zaczął ich łańcuszek zmian. Przy niewielkim nakładzie kosztów wydarzyło się coś cudownego – powstała społeczność, która chce się rozwijać, przywiązując się do miejsca, gdzie jest i które w taki sposób współtworzy. Wtedy „owocowe wtorki” naprawdę nie mają już znaczenia – podkreśla Kinga Sikora współtwórczyni „Paki dla zwierzaka”.
Paka dla Zwierzaka” jest pierwszym na Pomorzu stowarzyszeniem, które dostrzegło szansę usprawnienia funkcjonowania firm poprzez pracę ze zwierzętami. Jak na to wpadłyście?
Znaczenie ma podłoże biznesowe, które posiadamy. Zdobywałyśmy doświadczenia zawodowe w dużych firmach i korporacjach, zyskując szeroki ogląd na potrzeby, jakie towarzyszą w codziennej pracy. W pewnym momencie doszłyśmy do wniosku, że mamy potrzebę odrobinę przełamać utarte schematy wychodząc do biznesu z nowatorską propozycją. W większości stowarzyszenia nastawione są na pozyskiwanie, marginalnie mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy same chcą coś dawać. My rozumiejąc przedsiębiorczość, jako interakcję skonstruowałyśmy autorski projekt, który raz, że spełnia oczekiwania, a dwa zmienia perspektywę, do której przyzwyczailiśmy się od lat.
O jakiej perspektywie mówisz?
Pracodawca chce, aby pracownik był związany z miejscem pracy. Trudnością, jaką komunikują HR-owcy jest pozyskiwanie zespołu gotowego związać się z jednym miejscem na lata. Równocześnie organizacje angażują się w działania społeczne tworząc strategie CSR, które związane są z celami firmy. Istotne jest znalezienie wspólnego mianownika, jaki w dość prosty sposób sprawi, że wszyscy są usatysfakcjonowani, zmotywowani, a kluczowe zadania chętnie realizowane. Znając temat od przysłowiowej podszewki postanowiłyśmy zaproponować rozwiązania, dzięki którym zdejmujemy z firmowych barków pewną pracę do wykonania, równocześnie robiąc coś innowacyjnego, co tworzy wokół firmy unikalną społeczność i pokazuje wrażliwą i prawdziwą twarz pracodawcy.
Jakie kompetencje zmieniają najmilsi w dotyku „trenerzy” na czterech łapach?
Jest pewien ustandaryzowany wachlarz, jednak każdorazowo wraz z Martą Słodnik i Moniką Wójcik współtwórczyniami stowarzyszenia ze zdumieniem i radością odkrywamy, jak wiele dają ludziom kontakty ze zwierzętami. Jako dyplomowane przez MEN behawiorystki dostrzegamy przede wszystkim nić porozumienia z psem w trakcie takich szkoleń, która okazuje się być często odpowiedzią na wiele problemów. Świat psów jest zero-jedynkowy, uczciwy i przewidywalny. Jeśli my zdamy się na te zasady okazuje się nagle, że dużo łatwiej jest podejmować decyzje, przyjemniej pracować w zespole. Wspierając globalne marki, jak Amazon, czy duże firmy tj. LPP w dorocznych konferencjach koncentrujemy uwagę na najczęstszych problemach pracowników. Kolejnym etapem jest zmotywowanie ich do działania np. za pomocą aktywności polegającej na opisaniu swojego zwierzęcia, w zamian za co pracodawca przeznacza pewną kwotę na podopiecznych naszego Stowarzyszenia. Tym samym jesteśmy do dyspozycji w zakresie wszelkich pytań behawioralnych, które pracownicy do nas wysyłają. Pomagamy ich nakierować, jak działać ze zwierzakiem mając jako stowarzyszenie wymierną korzyść.
Nie do końca rozumiem
Wracasz po pracy zmęczona. Marzy Ci się, aby usiąść, zjeść obiad, a tu czeka stęskniony pies. Natłok obowiązków zawodowych powoduje zniechęcenie, a w ślad za nim frustrację – zastanawiasz się, jak szybko zamknąć temat i mieć czas dla siebie. Tu wchodzimy my, niekoniecznie całe na biało (śmiech) proponując szereg ułatwień, dzięki którym wracając z pracy możesz czerpać przyjemność z kontaktu ze zwierzakiem. Oprócz porad behawioralnych spotykamy się podczas tzw. „pogadanek” na temat czym jest dobrostan człowieka i zwierzęcia, co pozwala zrozumieć, w jaki sposób symbioza sprawi, że obie strony są szczęśliwsze niewielkim nakładem pracy, ucząc myśleć o psie jako kimś kto na nas czeka, a nie przedmiocie, który stawia się w kąt. To pozwala zmienić komfort wspólnego bytowania. Dobrym przykładem jest konferencja, którą przygotowałyśmy dla firmy Bayer, która całościowo dotyczyła zwierząt, z „ofertą” różnych innych rodzajów aktywizacji w ramach wolontariatu.
Idea wydaje się prosta, ale czy jest skuteczna?
Wolontariat jest zwyczajowo rozumiany jako wyprowadzanie zwierząt i oferowanie im domu tymczasowego. My pokazujemy szerokie spektrum działań, które można wykonywać w ramach bycia pracownikiem na rzecz pracodawcy. Mamy wolontariuszy, którzy jeżdżąc jako handlowcy zawożą po drodze karmę do domu tymczasowego lub grafików, spod których rąk wychodzą ilustrowane cuda na rzecz stowarzyszenia czy programistów jedną wtyczką usprawniających stronę. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele mogą zrobić, niewiele dając od siebie, bo ktoś umie szyć, inny malować, a można to wspaniale wykorzystać pomagając zwierzętom.
Co nam to da?
Robiąc coś dobrego, realizując się w tym, mając wyniki zaczynasz siebie lepiej postrzegać, twoje poczucie wartości rośnie. Zyskujesz wsparcie dużej grupy, która okazuje się profesjonalna, merytoryczna i empatyczna. Poznajesz nie tylko potencjalnych przyjaciół, ale nawiązujesz również kontakty biznesowe – załatwiasz swoje biznesy i jednocześnie potrzeby emocjonalne. Jeżeli jesteś szczęśliwa sama ze sobą, spełniasz się robiąc coś pożytecznego dla innych, to zaczynasz bardziej wierzyć w swoje siły, stajesz się bardziej świadoma, samodzielna i decyzyjna. Jak sądzisz, co to daje pracodawcy?
Lepszego pracownika
Oczywiście! Ludzie szczęśliwi są bardziej wydajni, pomysłowi, zmotywowani i łączą ten stan rzeczy z pracodawcą, bo to on zaczął ich łańcuszek zmian. Przy niewielkim nakładzie kosztów wydarzyło się coś cudownego – powstała społeczność, która chce się rozwijać, przywiązując się do miejsca, gdzie jest i które w taki sposób współtworzy. Pracodawcy przeznaczając 1%, czy tworząc CSR wchodzą z nami w relację biznesową. My dla nich tworzymy i wykonujemy zadanie i zarabiamy w ten sposób pieniądze dla stowarzyszenia. Nasza wiedza i doświadczenie stają się dla pracodawcy wartością dodaną – ten czuje, jak bardzo przekłada się to na działanie zespołu. Wolontariat przestaje być tym samym złem koniecznym, który trzeba „odbębnić”, aby szef widział. Staje się czymś świetnym, pomocnym i pielęgnowanym.
Jakie sektory biznesu najchętniej z Wami współpracują?
Podzieliłabym je na dwie grupy. Pierwszą jest branża „zwierzęca”, czyli producenci karmy, lekarze weterynarii, dla których nasze działania biznesowe stanowią sporą inspirację i element wizerunku. W drugiej oprócz wspomnianych działalności są firmy logistyczne i ubezpieczeniowe. W najbliższej perspektywie liczymy, że w związku budową placówki uda nam się zainteresować działaniami branżę budowlaną z Pomorza. My mając świadomość marki, jaką jest stowarzyszenie widzimy, jak skuteczne są relacje biznesowe, a współdziałanie zapewnia potrzeby obu stron.
Kalendarz na Nowy Rok już się zapełnia?
Tak, przed nami wielkie wydarzenia organizowane przy współudziale miast. Jesteśmy otwarci na kolejnych partnerów, dla których będzie to doskonała okazja do promocji, ponieważ zwyczajowo nie ma dostępu do obiektów, w których rozgrywać się będzie „akcja”. O szczegółach będziemy informować na początku roku.