Kiedy rozpoczynał się ubiegły rok 2021 i gospodarka przeżywała zawirowania związane z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa tylko co poniektórzy wróżyli, że prawdziwe problemy mogą spotkać nas rok później. Czy tak rzeczywiście będzie? Początek roku nie jest przychylny dla przedsiębiorców z wielu względów. Przede wszystkim z końcem 2021 roku wdrożono rządowy program reformy podatkowej pod nazwą […]
Redakcja
2022-01-28
4 minuty czytania
Kiedy rozpoczynał się ubiegły rok 2021 i gospodarka przeżywała zawirowania związane z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa tylko co poniektórzy wróżyli, że prawdziwe problemy mogą spotkać nas rok później. Czy tak rzeczywiście będzie?
Początek roku nie jest przychylny dla przedsiębiorców z wielu względów. Przede wszystkim z końcem 2021 roku wdrożono rządowy program reformy podatkowej pod nazwą „Polski Ład”, do którego społeczeństwo w tym przedsiębiorcy musieli się dostosować w niezwykle krótkim terminie. Prośba o odroczenie terminu obowiązywania nowych przepisów o kolejny rok zapewniając im tym samym vacatio legis nie została spełniona pomimo wielu apeli środowiska gospodarczego w tym Polskiej Rady Biznesu. Postulat wydłużenia okresu przejściowego największej od 30 lat reformy podatkowej był konieczny biorąc pod uwagę niezrozumiały pośpiech a w konsekwencji bylejakość tego procesu. Konsekwencje tego zobaczyliśmy gołym okiem na początku roku, kiedy to wyszły błędy źle przeprowadzonej reformy. W obliczu wielu innych aktualnych problemów społeczno-gospodarczych dziwi brak rozsądnej decyzji wobec tego tematu. Przesunięcie w czasie reformy dałoby społeczeństwu, w tym przedsiębiorcom trochę oddechu, aby lepiej się przygotować na zmiany. Szczególnie teraz w obliczu szalejącej w Polsce i Europie inflacji z drożejącymi paliwami kopalnymi wprowadzanie tak dużych zmian, które ze sobą niesie „Polski Ład” jest niewskazane.
W styczniu tego roku Pracodawcy Pomorza przeprowadzili ankietę badającą wpływ wzrostu cen gazu i energii elektrycznej na firmy zrzeszone w organizacji. Badanie potwierdziło docierające informacje, że kilkuset procentowe podwyżki mają znaczący wpływ na dalsze funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw. Oznacza to dla wielu eskalację kosztów prowadzenia działalności co w konsekwencji przyczyni się do podniesienia cen ich produktów i usług. Może się okazać, że w krótkim okresie nasze firmy przestaną być konkurencyjne wobec innych producentów importowanych towarów a dla wielu z nich produkcja w Polsce przestanie być opłacalna.
W przeciągu ostatnich 6 miesięcy cena niebieskiego paliwa na międzynarodowych giełdach gazu wzrosła o 118 %. Jedną z przyczyn zmian jest ogólnoświatowy popyt na ten surowiec. W Polsce i Europie produkcja przemysłowa oparta w dużej części na gazie dużym łukiem ominęła kryzys wywołany Covid-19, tak dokuczliwy dla innych sektorów gospodarki głównie związanych z usługami. W ostatnich latach z roku na rok odnotowujemy rekordy sprzedaży produkcji przemysłowej na naszym kontynencie. Jedną z przyczyn rosnącego popytu na gaz w Europie jest też polityka dekarbonizacji. Gaz ziemny, który pozwala na zmniejszenie emisji CO2 oraz tlenków azotu oraz siarki może również być paliwem przejściowym na drodze do neutralności klimatycznej w najbliższych latach.
W tym samym czasie Rosja, która odpowiada za 43% europejskich dostaw tego surowca przykręciła kurek z jego dostawami nie wnikając w szczegóły tej decyzji. Wielu ekspertów przewidziało, że podwyżki cen gazu będą nieuniknione choć można było się do tego lepiej przygotować. Kiedy światowe ceny gazu wzrosły znacząco to w tym samym okresie ceny tego gazu w Polsce wzrosły o 370%. To pokazuje, że wzrost na światowych rynkach nie koresponduje z rzeczywistym wzrostem cen tego surowca w Polsce. Przyczyn jest wiele, ale jedną z najbardziej prawdopodobnych jest to, że państwowy sprzedawca gazu w Polsce rekompensuje sobie kosztem firm straty poniesione z tytułu uregulowanych cen gazu dla odbiorców indywidualnych. W tym roku Urząd Regulacji Energetyki założył podniesienie cen niebieskiego paliwa dla gospodarstw domowych o 54 % co siłą rzeczy zwiększa stratę z tego tytułu dla państwowego sprzedawcy gazu. Brak znaczącej konkurencji w obrocie gazem sprawia, że w Polsce praktycznie nikt nie jest w stanie konkurować ceną surowca w obliczu zmonopolizowanej jego sprzedaży.
Kilka lat temu doprowadzono do zmiany ustalania stawek za dostawy gazu do Polski. Uznano, że skomplikowana metoda średniej ceny gazu z kilku ostatnich miesięcy jest dla Polski niekorzystna i zaskarżono zapisy kontraktu z Gazpromem do Trybunału Arbitrażowego. W opinii wielu korzyści przynieść miał Polsce zakup surowca po cenach bieżących na otwartym rynku. Okazało się, że to co było wtedy niekorzystne, obecnie byłoby ratunkiem.