Partnerzy

Wyszukiwarka

Motoryzacja
Na 50 urodziny kupił i odrestaurował Forda Mustanga

Ponad tysiąc godzin Marek Bartkowski spędził w garażu, remontując Forda Mustanga 289 V8 z 1966 roku. Prace trwały ponad półtora roku. Efekt zwala z nóg, a ryk silnika sprawia, że przechodnie zatrzymują się i oglądają, szukając źródła tego niesamowitego dźwięku. Kiedy już go znajdą, wielu z nich wzdycha z zazdrością. Ludzie dzielą się na tych co marzą i na tych co marzenia spełniają. […]

Redakcja
2022-08-30
6 minut czytania

Ponad tysiąc godzin Marek Bartkowski spędził w garażu, remontując Forda Mustanga 289 V8 z 1966 roku. Prace trwały ponad półtora roku. Efekt zwala z nóg, a ryk silnika sprawia, że przechodnie zatrzymują się i oglądają, szukając źródła tego niesamowitego dźwięku. Kiedy już go znajdą, wielu z nich wzdycha z zazdrością.

Ludzie dzielą się na tych co marzą i na tych co marzenia spełniają. Marek Bartkowski należy do tej drugiej grupy. Przed laty, jeszcze jako młodszy facet wypatrzył w gazecie motoryzacyjnej Forda Mustanga 289 V8. Obiekt westchnień amerykańskich kierowców połowy lat 60-tych XX wieku przypadł i jemu, tylko ponad pół wieku później, do gustu.

Motoryzacją interesuję się od dawna – tłumaczy Marek Bartkowski. – Kiedy zobaczyłem Forda Mustanga 289 pomyślałem, że fajnie byłoby mieć taką zabawkę. Klasyczny amerykański samochód, który do dzisiaj jest obiektem pożądania i westchnień fanów.

Po samochód ustawiały się kolejki napalonych Amerykanów

Lata płyną, ale Ford Mustang się nie starzeje. To auto, które na każdym etapie swojego motoryzacyjnego życia robi ogromne wrażenie. W latach 60-tych XX wieku powstał z myślą o młodych Amerykanach. W dobrej cenie, małe, jak na amerykańskie warunki, o sportowej sylwetce, z silnikiem o pojemności 289 cali sześciennych montowano w Mustangu do 1968 roku, miał sprawić, że młodzi zapragną przesiąść się do tego samochodu. Sztuka ta udała się jego twórcom. Po nowe ustawiały się kolejki napalonych klientów. Jak się szybko okazało nie tylko młodzi, ale także nauczyciele, lekarze, urzędnicy i gospodyni domowe. Ford Mustang podbił serce Ameryki. I ciągle podbija, już nie tylko obywateli USA.

Dla Marka Bartkowskiego stał się prezentem, który chciał sobie sprezentować na 50 urodziny.
Te przypadają we wrześniu 2022 roku – zdradza Marek Bartkowski. – Pomysł, aby kupić starą 289, jak na niego mówię, skrystalizował się w październiku 2020 roku. Wtedy zacząłem poszukiwania, które trwały dwa miesiące. Jeździłem od miejscowości do miejscowości i szukałem w miarę kompletnego i niedrogiego auta, w które i tak było wiadomo, że będzie trzeba włożyć sporo kasy. W połowie grudnia na podwórko rodziców przywiozłem Forda Mustanga 289 z 1966 roku.

Ford Mustang Marka kosztował ponad 30 tysięcy i przypłynął do Polski z USA. Stan jego pozostawiał wiele do życzenia, bo jak mówił jego właściciel nie stacjonował w ciepłej i suchej Kalifornii, a w New Jersey, gdzie pogoda potrafi być wymagająca, nie tylko dla samochodów. Dziurawy bagażnik i podłoga, zardzewiała karoseria, urwany korbowód silnika to tylko niektóre niedoskonałości Mustanga, ale to nie zniechęciło Marka.

Praca w garażu przy Mustangu niczym przygoda

Przywrócenie tego auta do życia traktowałem jako przygodę podczas, której dużo mogę się nauczyć – wyjaśnia Bartkowski. – To było trzecie auto, za które się zabrałem. Pierwszym był golf VW II z 1987 roku, przywieziony z Niemiec jako składak. Drugim samochodem, który przywróciłem do życia było inne moje motoryzacyjne marzenie, czyli VW Garbus, którego kupiłem ze spalonym silnikiem, za bardzo małe pieniądze, za 700 złotych. Dwa lata zajęło mi przywrócenie go do żywych. Złożyłem także dwa skutery czeskie: Jawę 50, tzw. kaczkę oraz Jawę 50 tzw. mustanga.

Zdobyte w ubiegłych latach doświadczenie zaprocentowało. Marek Bartkowski pytany ile procent to jest jego robota odpowiada, że około 90. Od kiedy w garażu rodziców postawił 289 wolny czas dzielił na treningi, które obok pracy są obowiązkowe w jego harmonogramie dnia. Marek kilka lat temu dzięki szwagrowi (niżej podpisany) zakochał się w triathlonie, czyli pływaniu, jeździe na rowerze i bieganiu. Na swoim liczniku ma już kilkadziesiąt startów na różnych dystansach, w tym trzy na tym najważniejszym, długim gdzie do pokonania jest 3,8 kilometra pływania, 180 na rowerze i 42,2 biegu.

Prace niekiedy trwały do północy

Scenariusz dnia i tygodnia wyglądał podobnie. Rano przed pracą, około 6 trening pływacki. Po robocie bieganie lub jazda na rowerze. A po wszystkim siadał do komputera i szukał części do Mustanga.

Od poniedziałku do wtorku szukałem części i zamawiałem tak, aby doszły do piątku na adres rodziców – wyjaśnia Bartkowski. – Zjeżdżałem do nich na weekend i dużą część czasu spędzałem w garażu. Czasami w pracy pomagał mi ojciec, dzięki czemu była okazja do rozmowy. Oczywiście w sobotę i niedzielę także były treningi. Pierwszy o świcie, a drugi w ciągu dnia, jako przerywnik od siedzenia w garażu. Nie raz tak się zdarzało, że dłubałem przy Mustangu nawet do północy. Stworzyłem sobie w exelu dokument, w którym notowałem każdą godzinę, którą spędziłem przy samochodzie. I wyszło tego ponad 1000. Wyceniając godzinę roboty na około 45 złotych, wyszło mi 47 tysięcy złotych, które zaoszczędziłem robiąc sam. A wiadomo, że mechanik prawdopodobnie miałby wyższą stawkę. Oglądałem kiedyś w telewizji program, w którym także wyremontowano Mustanga i tam za godzinę pracy policzono 85 złotych.

A na urodziny córki będzie Mini Cooper

Prace przy Fordzie Mustangu 289 trwały od grudnia 2020 roku, do czerwca 2022. W sierpniu 2022 samochód został zarejestrowany jako zabytek. Marek Bartkowski pytany co dalej odpowiada, że jakiś czas chciałby nim pojeździć, a następnie jeśli znajdzie się kupiec, który będzie gotowy zapłacić za niego godną sumę, to pewnie go sprzeda. A uzyskane pieniądze przeznaczy na zakup kolejnego “wraka” Mustanga, tym razem z 1968 roku. Wcześniej jednak odrestauruje Mini Coopera, który będzie prezentem na 25 urodziny dla córki.

Wiktoria zażyczyła sobie starego “miniacza”, tak więc nie kupię młodszego niż z 1982 roku produkcji i przywiozę go do garażu, do rodziców i zabawa zacznie się na nowo – kończy Marek Bartkowski.

Tak więc można napisać, że ciąg dalszy nastąpi.

Dane techniczne Forda Mustanga 289 V8,
rocznik 1966

  • Moc 200 KM
  • Prędkość maksymalna według katalogu 202 kilometry na godzinę
  • Właściciel ma nadzieję, że na sto kilometrów nie będzie palił więcej niż 20 litrów benzyny
  • Skrzynia automatyczna
  • Napęd na tylne koła
  • Liczba drzwi dwa
  • Liczba miejsc cztery
  • Typ nadwozia coupe
  • Kolor zielony
  • Kraj pochodzenia USA
  • Zarejestrowany jako zabytek

TEKST: Marcin Dybuk ZDJĘCIA: mat. prasowe

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl