W jednym z skeczy popularnego w latach 80-tych ubiegłego wieku poznańskiego kabaretu Tey Pani Pelagia odgrywana przez Bohdana Smolenia na zadane pytanie „Jak wyjść z kryzysu?” odpowiedziała „Oni nie wiedzą jak wyjść, wiedzą jak wejść”. Słowa te wydają się cały czas aktualne. Nieprzewidywalne i chaotyczne poczynania polskiego rządu nie wróżą nic dobrego. Żyjemy w czasach VUCA co jest akronimem od angielskich […]
Tomasz Limon
2022-09-07
4 minuty czytania
W jednym z skeczy popularnego w latach 80-tych ubiegłego wieku poznańskiego kabaretu Tey Pani Pelagia odgrywana przez Bohdana Smolenia na zadane pytanie „Jak wyjść z kryzysu?” odpowiedziała „Oni nie wiedzą jak wyjść, wiedzą jak wejść”. Słowa te wydają się cały czas aktualne. Nieprzewidywalne i chaotyczne poczynania polskiego rządu nie wróżą nic dobrego.
Żyjemy w czasach VUCA co jest akronimem od angielskich słów oznaczających zmienność, niepewność, złożoność, niejednoznaczność. Doświadczamy tego każdego dnia, że VUCA wtargnęła w nasze życie prywatne, społeczne, polityczne jak i gospodarcze. Nie ma chyba przestrzeni nas otaczającej, którą moglibyśmy przewidzieć nawet w krótkim okresie kilku miesięcy nie mówiąc już o latach.
Czy jesienią czeka nas kryzys energetyczny? Trudno powiedzieć, gdyż nie mamy rzetelnej informacji o stanie obecnym. Kończy się budowa rurociągu Baltic-Pipe łączącego nas z norweskim gazem. Nie wiemy jednak czy uda się skończyć ten projekt przed przyjściem zimy. Palącym tematem jest węgiel i problemy z zapewnieniem do niego dostępu. W połowie kwietnia br. weszła w życie ustawa nakładająca embargo na rosyjski węgiel w Polsce, co było decyzją dobrą jednak jak się okazało nieracjonalną, gdyż w konsekwencji mamy problem z tym surowcem w kraju. Inne państwa europejskie podjęły decyzję o embargu rosyjskiego węgla ze skutkiem od początku sierpnia mając w tym czasie czas na zrobienie zapasów.
Pomimo deklaracji płynących z polskiego rządu, że węgla zimą nie zabraknie to nie możemy mieć pewności czy tak będzie, gdyż brakuje go na rynkach światowych. Polski rząd co prawda uruchomił działania, których celem jest zakup węgla z innych rynków niż rosyjski, ale czy to nie jest za późno, gdyż inne państwa połączone wspólną decyzją niekupowania rosyjskiego węgla walczą o ten surowiec na całym świecie. Życzę, aby przedstawicielom polskiego rządu udało się załatwić węgiel na innych rynkach, ale do końca nie możemy wiedzieć, czy zapasy starczą nam do końca zbliżającego się okresu grzewczego. Węgiel to też energia elektryczna produkowana w naszym kraju z tego surowca. Z medialnego przekazu można się dowiedzieć, że węgiel dla branży energetycznej jest zakontraktowany dużo wcześniej, jednak ich dostawy nie są już takie pewne, pomimo zapewnień dużych firm energetycznych, że jesteśmy bezpieczni i nie ma podstaw do niepokoju. Przypominam sobie słowa jednego z kandydatów na Prezydenta RP kilka lat temu, który mówił, że „węgiel to nasz podstawowy surowiec energetyczny, którego wystarczy na najbliższe 200 lat”. Jak widać podczas kampanii można różne rzeczy mówić a liczy się tylko zdobyty kolejny głos wyborczy a to jest zawsze przewidywalne.
22 lipca br. polski Sejm przyjął ustawę, która gwarantuje 3 tyś. zł dla każdego gospodarstwa domowego ogrzewanego węglem. O jednorazowy zastrzyk finansowy będzie można się ubiegać do końca listopada tego roku. Szacuje się, że łączne wsparcie rządowe z tego tytułu wyniesie 11,5 mld. zł., które będzie pochodziło z tzw. Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Gros tych pieniędzy w kwocie 9,5 mld. zł. zostanie pozyskana z wypracowanego zysku NBP. Śmieszy łatanie problemu węgla pieniędzmi dedykowanymi walce z koronawirusem, ale jak można się domyślać jest to działanie uzasadnione, bo oficjalnie nie ma już zagrożenia covidem. Trzeba zwrócić uwagę, że kolejne rzucenie pieniędzy na rynek tylko zintensyfikuje szalejącą inflację. W przygotowanej ustawie nie wprowadzono weryfikacji czy rzeczywiście pieniądze mają pomóc w zakupie węgla. Tak więc de facto można je wydać na wszystko inne, ale nie na węgiel a do pieca wrzucać chrust co było już rekomendowane przez niektórych albo co gorsza śmieci co było i jest częstą praktyką w małych miejscowościach. Senat i powtórnie Sejm mają jeszcze szanse nanieść odpowiednie poprawki do ustawy zanim zostanie ona skierowana do podpisu Prezydenta. Widzimy, że sytuacja jest niepewna a problem zaczyna rosnąć niczym kula śnieżna. Wątpię czy to ciepło wyprodukowane z węgla albo z chrustu czy śmieci będzie w stanie ją rozstąpić.