Michał Guzowski z golfem związany jest od ósmego roku życia. Uczył grać innych już sześć lat później. Marzy o grze zawodowej i własnej akademii.
Michał Guzowski z golfem związany jest od ósmego roku życia. Uczył grać innych już sześć lat później. Marzy o grze zawodowej i własnej akademii.
Michał Guzowski z golfem związany jest od ósmego roku życia. Uczył grać innych już sześć lat później. Marzy o grze zawodowej i własnej akademii.
Jest Pan związany z golfem od 8 roku życia. Co sprawia, że ten sport jest wyjątkowy?
Tak naprawdę nie walczymy z ludźmi, z którymi gramy, lecz ze samym sobą. Wynik zależy od danej osoby, a nie od przeciwnika grającego obok. To własne błędy i aktualna dyspozycja wpływają na rezultat całej gry. Jeśli ktoś lubi wyzwania, to uważam, że to odpowiedni sport dla takiej osoby. Do golfa można podejść czysto sportowo. Wtedy ta gra jest dla ludzi lubiących rywalizację. Natomiast w formie rekreacyjnej jest dla każdego. Wielu moich uczniów przyznaje, że nie grają w golfa dla wyniku, ale ta gra ich uspokaja i daje poczucie relaksu.
Zawodowo gra Pan w golfa, ale też jest trenerem i prowadzi akademię dla pasjonatów tego sportu. W której roli czuje się Pan najlepiej?
Uczę grać w golfa od 14 roku życia. Jeździłem na pierwsze obozy dla juniorów jako asystent trenera, a nie jako uczestnik. Uwielbiam uczyć i pomagać ludziom w rozwijaniu się. Dopiero w zeszłym roku pojawiła się myśl grania zawodowego w golfa i od tamtej pory mam trenera motorycznego i drugiego od golfa. Pomaga mi też fizjoterapeuta. Może kiedyś przez jakiś czas skupię się na zawodowej grze, a mniej na trenowaniu innych, ale przyszłościowo chciałbym mieć własną akademię golfową ze sztabem ludzi: 1-2 trenerów, psycholog sportowy i trenera motorycznego.
Co jest najważniejsze w trenowaniu innych?
Najważniejszy jest kontakt trenera z uczniem. Jeśli nie będzie między nimi dobrej relacji, to nic z tego nie wyjdzie. Każdy powinien szukać trenera, z którym się dogada. Wtedy łatwiejsze będzie wprowadzanie różnych zmian. Ważna jest też cierpliwość. Golf jest tak technicznym sportem, że efekty nie są od razu widoczne. Potrzeba czasu.
Uczestniczy Pan w wielu wydarzeniach golfowych np. Mera SPA Golf Cup, gdzie nie tyle startuje jako zawodnik, ale organizuje pokazowe lekcje. Jak takie inicjatywy wpływają na popularyzację sportu?
Na pewno docieramy do większego grona osób dzięki takim wydarzeniom. Na takie imprezy często przychodzą ludzie, ponieważ wstęp jest darmowy. Osoby zazwyczaj mają przekonanie, że golf jest drogim sportem, a wcale tak nie jest. Roczna gra w golfa kosztuje podobnie co tygodniowy wyjazd w Alpy na narty.
Krąży takie przekonanie, że golf jest przeznaczony dla tzw. snobów. Zgadza się Pan z takim stereotypem?
Nie, ale z tym stereotypem często spotykam się, zwłaszcza u młodszych osób, które są wysoko usytuowani na szczeblach kariery zawodowej. Trafiają do golfa z przeświadczeniem, że to nie jest dla nich sport, bo są młodzi. Zależy też, do którego trafimy klubu. Jeden może stwarzać pozory, że w golfa grają tylko starsi panowie, jeżdżący meleksami, a w drugim jest zupełnie inna atmosfera. Dlatego ten stereotyp nie ma racji bytu.
Rozmawiał: Przemysław Schenk