Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Przedsiębiorca w obliczu naruszania jego praw

Na drodze do sukcesji w małych i średnich firmach piętrzy się wiele problemów: prawnych, rodzinnych, czy mentalnych. Pojawiają się również nowe, niespodziewane. Takie, których nikt nie oczekuje w ramach istniejącego porządku prawnego.

Jolanta Szydłowska
2024-01-29
3 minuty czytania

Na drodze do sukcesji w małych i średnich firmach piętrzy się wiele problemów: prawnych, rodzinnych, czy mentalnych. Pojawiają się również nowe, niespodziewane. Takie, których nikt nie oczekuje w ramach istniejącego porządku prawnego.

Czasem nie śni się nam, że poza wolą ustawodawcy i przepisami prawa może zaistnieć również jego „radosna” interpretacja, która jest nadużyciem.

Postaram się wyjaśnić pokrótce, jakie tematy są obszarem nowych interpretacji i kto tych interpretacji dokonuje.

Nowe interpretacje w różnej odsłonie       

Pierwszy przykład to uznanie przez ZUS, że mimo istnienia dwóch wspólników w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością spółka jest spółką jednoosobową. Jak wiemy, jedyny wspólnik jednoosobowej spółki z o.o., który jest osobą fizyczną, uznawany jest za osobę prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą. Oznacza to, że podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Naruszanie przepisów kodeksu spółek handlowych rozpoczęło się od uznawania, że spółka jest jednoosobowa w sytuacji, gdy jeden ze wspólników miał 99% głosów, a drugi 1%. Potem było 98% do 2%. Czas mijał, przedsiębiorca dowiadywał się, że 80% do 20% też może być takim przypadkiem.

Jeżeli chcielibyście tworzyć podmiot i dzielić w nim udziały z własnym dzieckiem, żoną czy mężem, siostrą lub bratem, waszym udziałem może stać się szokujące doświadczenie o charakterze prawnym i finansowym. To doświadczenie nazywa się wspólnikiem iluzorycznym.

Przykład drugi – przedsiębiorca prowadzący małą firmę i zatrudniający na umowę zlecenie. Twoi zleceniobiorcy pracują np. po parę godzin dwa trzy razy w tygodniu. Możesz stać się obiektem wdrażania pewnej idei, idei rejestrowania zleceniobiorcy w ZUS przed podjęciem tej parogodzinnej czynności i wyrejestrowywania go po jej zakończeniu. Po przerwie ponownie i ponownie, i ponownie. Do każdej parogodzinnej czynności sporządzanie umowy. Nie ma znaczenia trwanie umowy zlecenia, prowadzenie ewidencji czasu i wykonywanych czynności. ZUS, mimo obowiązujących przepisów, może uznać, że umowa nie jest umową zlecenia. I tak, w małej firmie, do zaspokojenia idei wymyślonej przez instytucję, potrzebny stanie się specjalny pracownik, pracujący tylko na potrzeby zaspakajania potrzeb ZUS.

Przydatne rozwiązanie

We wszystkich takich i podobnych przypadkach należy podejmować, poza działaniami wynikającymi ze standardowego procesu odwoławczego, kontakt z Biurem Rzecznika MŚP i organizacjami pracodawców. Wsparcie Rzecznika jest we wszystkich przypadkach wyżej opisanych nieocenione. Jest też pomocą kompetentną, kompleksową oraz nieodpłatną. Wszystkie organizacje pracodawców zbierają przypadki naruszeń. Organizacja, której jestem prezeską, włącza się we współpracę z Rzecznikiem. Interweniuje również na poziomie ustawodawcy.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl