Partnerzy

Wyszukiwarka

Biznes
Rodzinny biznes z młodzieńczej pasji

Wszystko zaczęło się od pierwszego obozu żeglarskiego, który przerodził się w karierę sportową. Następnym krokiem była wspólna firma z rodzicami związana z organizacją rejsów. Iwo Reński z Cruise My Bay przybliża działalność przedsiębiorstwa i przyszłościowe plany rozwoju.

Redakcja
2024-10-14
5 minut czytania

Wszystko zaczęło się od pierwszego obozu żeglarskiego, który przerodził się w karierę sportową. Następnym krokiem była wspólna firma z rodzicami związana z organizacją rejsów. Iwo Reński z Cruise My Bay przybliża działalność przedsiębiorstwa i przyszłościowe plany rozwoju.

Jest Pan żeglarzem z ponad 12-letnim doświadczeniem. Jak narodziła się ta pasja?

Pierwszy raz na obóz żeglarski wyjechałem w wieku sześciu lat, co było losowym wyborem. Wcześniej nikt z rodziny nie żeglował. Finalnie ten wyjazd spowodował, że ten sport stał się moją życiową pasją. Po drodze miałem też krótki epizod z piłką nożną, ale to żagle okazały się priorytetem. Dlatego postanowiłem rozwijać się w tym kierunku. Doszedłem do momentu, że zacząłem profesjonalnie pływać. Przeszedłem przez tzw. szkółkę, grupę B w klasie Optimist i grupę A, gdzie osiągałem zauważalne sukcesy. Po Optimiście wybrałem klasę Laser.

Ma Pan za sobą wiele zawodów we wspomnianej w klasie Optimist. Które z osiągnięć warto wyróżnić?

Myślę, że największym sukcesem sportowym dla każdego sportowca jest udział w Mistrzostwach Świata. Tam rywalizują już najlepsi zawodnicy, a znalezienie się w tym gronie jest ogromną nobilitacją. Te Mistrzostwa Świata w klasie Optimist, które wspominam jako najbardziej interesujące, odbyły się na Karaibach w Antigua. Ponadto mile wspominam też regaty w Giżycku, w 2019 roku. Wówczas zająłem pierwsze miejsce w klasie Optimist, w grupie A. Pamiętam, że wtedy wszystko poszło po mojej myśli, co jest rzadkością w przypadku żeglarstwa. Później także w klasie Laser brałem kilkukrotnie udział w Mistrzostwach Świata, jednak były one organizowane na terenie Europy.

Obecnie jest Pan częścią rodzinnej firmy Cruise My Bay. Co zaważyło na tym, że jako rodzina zdecydowali się Państwo na założenie przedsiębiorstwa?

Jeszcze podczas moich żeglarskich startów czasami na miejscu towarzyszyli mi rodzice. Dzięki tym wyjazdom przekonali się do wody i zaczęła się w nich kiełkować myśl, aby działać biznesowo w tym kierunku. Z czasem pojawiały się marzenia o posiadaniu własnej motorówki. Finalnie wyszło na to, że kupiliśmy apartament w Jastarni. Następnie zdecydowaliśmy się na kupno jachtu motorowego Saxdor 320GTC. Początkowo służył nam w celach prywatnych jako transport na Półwysep Helski, ale z czasem postanowiliśmy stworzyć Cruise My Bay i organizować rejsy po Zatoce Gdańskiej i po Motławie. Kursujemy od Gdańska aż po Kuźnicę oraz Wyspę Sobieszewską.

Jaki jest podział obowiązków w gronie Pana rodziny?

Ze względu na żeglarskie doświadczenie jestem pierwszym kapitanem i obsługuję naszych klientów, sterując jachtem. Natomiast mój ojciec jest drugim kapitanem. Tata jest także odpowiedzialny za obszar IT, w tym stworzenie aplikacji, dzięki której można w łatwy sposób zarezerwować rejs poprzez stronę internetową, bez konieczności kontaktu telefonicznego. Ważną rolę odgrywa w całej firmie również moja mama. Zajmuje się wszelkimi działaniami marketingowymi wokół Cruise My Bay. Otacza nas także grono przyjaciół, których pomoc bardzo doceniamy.

Co jest dla Państwa najważniejsze w prowadzeniu Cruise My Bay?

Dla mnie jako żeglarza priorytetem jest pokazanie klientom piękna Zatoki Gdańskiej, która w moim odczuciu jest niedoceniana. Często podczas naszych kursów jesteśmy jedyną łodzią na wodzie, nawet w przypadku idealnych warunków do żeglowania. Szkoda, że żeglarstwo nie jest szerzej rozpowszechnione w Polsce. Dlatego czuję misję propagowania tego rodzaju rekreacji.

W jakim stopniu Pana doświadczenie żeglarskie pomaga w rozwoju i działaniach firmy?

Ludzie muszą czuć się bezpiecznie na łodzi podczas rejsów. Dlatego niezwykle pomocny jest szacunek do wody oraz warunków atmosferycznych, które wyniosłem z wieloletnich doświadczeń zdobywanych podczas sportowej przygody z żeglarstwem. To sprawia, że klienci mają świadomość tego, że za sterem stoi kompetentny człowiek i oferowane usługi stoją na najwyższym poziomie. Dużą przyjemność sprawia mi także wspieranie sportowych zmagań żeglarzy. Budzi to we mnie nutkę nostalgii. Ostatnio jako Cruise My Bay wspieraliśmy w Sopocie VII Edycję Regat Charytatywnych organizowanych przez Rotary Club Gdańsk.

Jakie są Państwa długofalowe plany rozwoju względem Cruise My Bay?

Obecnie możemy przewozić maksymalnie osiem osób za pomocą jachtu motorowego Saxdor 320GTC. Natomiast głównym planem jest poszerzenie naszych możliwości poprzez kupno drugiej jednostki. Dzięki temu będziemy mogli organizować więcej rejsów oraz oferować usługi dla większej liczby klientów. Ten krok pozwoli również na oferowanie organizowania imprez firmowych na wodzie, choć już zdarzały nam się takie sytuacje, ale dla małych grup. Ten sezon letni był naszym pierwszym, można powiedzieć, że testowym. W kolejnym zamierzamy rozwinąć skrzydła i mocniej zaznaczyć swoją obecność na rynku turystyki rekreacyjnej na Zatoce Gdańskiej.

Przemysław Schenk

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl