W Polsce od lat mówi się o kryzysie demograficznym. Jesteśmy w czołówce krajów o najniższej dzietności. Liczba urodzeń spada, mimo że politycy prześcigają się w pomysłach na jego zatrzymanie.
W Polsce od lat mówi się o kryzysie demograficznym. Jesteśmy w czołówce krajów o najniższej dzietności. Liczba urodzeń spada, mimo że politycy prześcigają się w pomysłach na jego zatrzymanie.
W Polsce od lat mówi się o kryzysie demograficznym. Jesteśmy w czołówce krajów o najniższej dzietności. Liczba urodzeń spada, mimo że politycy prześcigają się w pomysłach na jego zatrzymanie.
Było już 500+, potem 800+, ulgi podatkowe, becikowe, kampanie społeczne, a nawet mniej subtelne apele w stylu „rodzić więcej dzieci dla Polski”. Efekty? Znikome. Polki rodzą coraz rzadziej i coraz później, a niektóre wcale.
Kluczowe pytanie
Każda kobieta, która rozważa macierzyństwo, zadaje sobie jedno kluczowe pytanie: jak wpłynie to na jej życie zawodowe? Niestety, odpowiedź rzadko jest optymistyczna. Wiele firm wciąż niechętnie patrzy na młode kobiety, bo przecież „zaraz zajdą w ciążę i pójdą na macierzyński”. Pracodawcy boją się „kosztów”, a w efekcie kobiety mają trudniejszy dostęp do awansów, podwyżek czy nawet samego zatrudnienia.
To, że kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, jest faktem. Kobieta musiałaby pracować 68 dni dłużej, aby zrównać się finansowo z mężczyzną. Według różnych badań luka płacowa w Polsce wynosi od 10 do 20%. A to tylko średnia – w niektórych branżach różnice są jeszcze większe. Przyczyn jest kilka.
Po pierwsze, kobiety częściej pracują w zawodach nisko opłacanych. To one dominują w sektorze edukacji, opieki społecznej czy służby zdrowia, czyli tam, gdzie zarobki pozostawiają wiele do życzenia. Po drugie, nawet w tych samych branżach, gdzie pracują mężczyźni, kobiety rzadziej awansują. Na stanowiskach kierowniczych nadal dominują mężczyźni, co wynika z uprzedzeń i z ukrytych mechanizmów dyskryminacji. Kiedy kobieta staje przed wyborem: dziecko czy stabilność zawodowa i finansowa, coraz częściej wybiera to drugie. Współczesne Polki nie chcą powielać wzorca matek i babek, które godziły się na bycie zależnymi od męża i rezygnowały z kariery. Chcą mieć własne pieniądze, rozwijać się, podróżować oraz decydować o własnym życiu.
Inne trudności
W Polsce brakuje żłobków, a zatrudnienie opiekunki do dziecka przerasta finansowo młode pary. Do tego często dochodzi obawa, że w przypadku urodzenia niepełnosprawnego dziecka kobieta zostanie sama. Warunki ekonomiczne życia w Polsce także nie zachęcają do posiadania potomstwa. Brak zdolności kredytowej i nadal wysokie stopy procentowe uniemożliwiają młodym ludziom pełne usamodzielnienie się. Koszty życia rosną i wiele młodych osób zamiast na dziecko decyduje się na psa.
Jeśli Polska chce, by kobiety chętniej decydowały się na dzieci, trzeba działać na wielu poziomach. Przede wszystkim – zamknąć lukę płacową. Równa płaca za tę samą pracę to podstawa. Firmy muszą przestać traktować macierzyństwo jako „problem” i zacząć wdrażać realne udogodnienia, jak elastyczny czas pracy czy wsparcie w opiece nad dziećmi. Dopóki kobieta będzie musiała wybierać między dzieckiem, a niezależnością, dopóty wskaźniki urodzeń będą spadać.