Partnerzy

Wyszukiwarka

Bez kategorii
Energetyczna synchronizacja Bałtów

Państwa Bałtyckie jeszcze w tym roku mają się podłączyć do europejskiego systemu przekazu energii elektrycznej. Jednocześnie będzie to oznaczało odcięcie się od linii przesyłowych łączących Litwę, Łotwę i Estonię od Rosji i dawnego sowieckiego systemu BRELL. Ostateczna umowa w tej sprawie powinna być podpisana, pomiędzy krajami bałtyckimi, w czerwcu tego roku. Wtedy też ma zapaść […]

Redakcja
2018-05-02
5 minut czytania

Państwa Bałtyckie jeszcze w tym roku mają się podłączyć do europejskiego systemu przekazu energii elektrycznej. Jednocześnie będzie to oznaczało odcięcie się od linii przesyłowych łączących Litwę, Łotwę i Estonię od Rosji i dawnego sowieckiego systemu BRELL.

Ostateczna umowa w tej sprawie powinna być podpisana, pomiędzy krajami bałtyckimi, w czerwcu tego roku. Wtedy też ma zapaść ostateczna decyzja o synchronizacji energetycznej państw bałtyckich, z pozostałą częścią Europy, poprzez łącza polsko – litewskie. Linie łączące z Rosją będą zaś zdjęte fizycznie najpóźniej do roku 2025. Równocześnie Estończycy także ostatecznie zrezygnowali z lobbowaniem za podłączeniem się regionu do systemu skandynawskiego za czym wcześniej bardzo obstawali. Okazało się bowiem, że kabel podmorski łączący Finlandię z Estonią nie daje praktycznie możliwości technologicznych dla przetwarzanie energii w taki sposób, by można było nim zasilać całą sieć nadbałtycką. To oznacza, że cała sieć nadbałtycka będzie pracowała wedle norm technicznych stosowanych w Niemczech i Polsce. Pozostanie jednak funkcjonujące łącze energetyczne Litwy ze Szwecją (Nord Balt). A w Szwecji jak na razie energia jest tańsza niźli w Niemczech czy Polsce. To otwiera możliwość eksportu przez Litpollink (łącznik energetyczny Polski z Litwą) do Polski. Litwa już obecnie, na bardzo dużo skalę wykorzystuje również energię odnawialną. Pomaga w tym system dopłat dla odbiorców energii z tych źródeł. Nota bene zmienia się struktura własnościowa ferm wiatraków. Początkowo były to inicjatywy absolutnie rozproszone. Obecnie skupują urządzenia Lietuvos Energia, InterRAO czyli największe, funkcjonujące na tym rynku firmy. Ponadto Modus Energy (spółka drobnych biznesmenów, byłych dilerów samochodowych) zaczęła inwestować w instalacje słoneczne. Ta ostatnia firma rozpoczęła także inwestować w energetykę słoneczną w Polsce, gdzie zainwestowali już 45 milionów euro. Ciągle jednak 80% potrzeb energetycznych Litwy to import. Głównie ze Szwecji, Łotwy i Rosji. Jest jednak także eksport. Tu najwięcej (w procentach) sprzedaje się do Polski – ok. 66% całości. W momencie, gdy odejdzie import z Rosji to pewnie już będą włączone nowe elektrownie w Wilnie i Kownie. Ponadto trwają rozmowy o ułożeniu nowej linii Nord Balt ze Szwecji. Gdy się do tego dołoży intensywny rozwój małej energetyki – wiatraki, panele słoneczne, bio paliwo – to bilans energetyczny zostanie wypełniony.

Władze litewskie chcą także obłożyć energię elektryczną specjalnymi podatkami importowymi. Dotyczyć to ma zakupów energii poza Unią Europejską. Chodzi tu jednoznacznie o energię z Rosji i Białorusi. Nota bene władze Litwy zgadzają się z zaleceniami Komisji Europejskiej o konieczności fizycznego odłączenia do systemów rosyjskich. Temu odłączeniu mają podlegać wszystkie łącza z Białorusią. Ponadto Litwa energetycznie połączona jest z Obwodem Kaliningradzkim dwoma magistralami. Po wejściu w życie nowych przepisów ma pozostać jedno połączenie pracujące tylko na zasadzie awaryjnej. To mogłoby zapobiec potencjalnemu brakowi energii w przypadku jakiejś awarii w kaliningradzkim systemie energetycznym. Taka sytuacja miała miejsce 4 lata temu, gdy Rosjanie dokupowali energię z litewskiej elektrowni w Elektrenach. Przy czym upadła idea (naciskali na jej realizację Rosjanie) by pozostawić eksterytorialne połączenie energetyczne z Białorusi przez Litwę do Kaliningradu. Patrząc przyszłościowo, w interesie Wilna jest poszerzanie połączeń energetycznych z Polską. Bo to jest kanał do potencjalnego eksportu energii elektrycznej do Polski.

Strona łotewska chciałaby przede wszystkim doprowadzić do tego by ta niezależność energetyczna nic ich nie kosztowała. Tak by wszelkie inwestycje spadły na Estonię i Litwę. Premier Łotwy zaś w swoim oświadczeniu jednoznacznie stwierdził, że nie należy się spieszyć z jakimikolwiek decyzjami. Kraj ten wytwarza sam dużo energii. Ponadto ma drożne magistrale przesyłowe z Estonią i Litwą. W Rydze więc wykoncypowali sobie, że kwestie przyłączenia do europejskiego systemu energetycznego są w istocie rzeczy problemem sąsiadów.

Estończycy wyrażają opinię, iż rezygnacja z wariantu połączenia przez Finlandię to także świadomość tego, że byłby to po prostu wariant droższy. Komentatorzy z Tallina twierdzą, że zgoda na połączenie przez Polskę, kosztem wariantu fińskiego, musi być połączona ze zgodą Brukseli na dalszą, czasową, eksploatację łupków bitumicznych i wytwarzania z nich energii. Metoda ta jest szkodliwa dla środowiska naturalnego. Eksploatacja łupków odbywałaby się ze względów socjalnych, pod kątem pracujących tam górników. Gdyż ekonomicznie rzecz biorąc nie jest to już zbyt opłacalne. W dłuższej perspektywie firmy zajmujące się wydobyciem i przerobem łupków miałyby, przy pomocy rządu, przechodzić na wytwarzanie z łupków surowej ropy naftowej i gazu. Poparte jest to już odpowiednimi decyzjami rządowymi, a pierwsze zakłady, tym się zajmujące, już podejmują pracę. Taka przeróbka będzie początkowo podrażała ceny energii. W dłuższej jednak perspektywie, z racji choćby na konieczność płacenia kar za emisję dwutlenku węgla do atmosfery (przy dotychczasowym sposobie wykorzystywaniu łupków) wytwarzanie gazu i ropy z łupków może być opłacalne. Ponadto władze Estonii opracowały cały system ekonomicznego wsparcia eksploatacji lasów pod kątem pozyskiwania palnej biomasy.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl