Kilkadziesiąt rodzajów, wiele nazw, browarów, smaków i cen. Do tego różne dodatki, barwy, procesy produkcyjne. Każdy znajdzie to, co lubi. Zarówno od lat pozostający wierni piwnej marce jak i poszukiwacze oryginalnych ,nowych receptur. Niezależnie od upodobań wszyscy podkreślają, że teraz trwają piwne żniwa, bo LATO i Mundial sprzyjają piwu. Rejon pomorski zawsze obfitował w piwo. […]
Redakcja
2018-07-15
10 minut czytania
Kilkadziesiąt rodzajów, wiele nazw, browarów, smaków i cen.
Do tego różne dodatki, barwy, procesy produkcyjne. Każdy znajdzie to, co lubi. Zarówno od lat pozostający wierni piwnej marce jak i poszukiwacze oryginalnych ,nowych receptur. Niezależnie od upodobań wszyscy podkreślają, że teraz trwają piwne żniwa, bo LATO i Mundial sprzyjają piwu.
Rejon pomorski zawsze obfitował w piwo. W samym Gdańsku przed wojną było kilkadziesiąt małych browarni. Potem znaczna większość z nich upadła (np.: wrzeszczański Heweliusz) albo została „wciągnięta” przez większych graczy na rynku. Mimo to lokalne browarnictwo rozkwitło, a tzw. piwa kraftowe, rzemieślnicze stały się dobrą wizytówką regionów.
Dzisiaj browary regionalne i rzemieślnicze cieszą się dużą popularnością, a Polacy rozumieją i doceniają różnice w smaku i zawartości piwa. Ale 20, 30 lat temu jeszcze tak nie było – mówią znawcy tematu.
Nic dziwnego, przekonanie do kupna piwa za 4-5 zł w zwykłym sklepie wydawało się wówczas czymś irracjonalnym.
Gdańsk
Piwo jest związane z tym miastem od dawnych lat. Powszechnie wiadomo, że sztukę jego warzenia poznano wieki temu. Nic więc dziwnego, że rozsmakowali się w nim i Polacy, którzy słowo Piwo rozumieli dosłownie jako „picie”. I piją do dziś: w różnych pubach, na spotkaniach ze znajomymi i w prawdziwych browarnianych wnętrzach.
PG4 czyli gdańskie piwo serwowane na Podwalu Grodzkim 4
O sobie mówią, że „są dobrym punktem gastronomicznym z dobrej jakości piwem, zlokalizowanym w dobrym punkcie komunikacyjnym.”
PG4 – miejsce, które powstało z inspiracji bogatą kulturą piwną Gdańska. Tak narodził się pomysł tworzonego od podstaw Browaru PG4. Tuż obok dworca PKP, w dawnej przychodni kolejowej, mieści się Hotel Central, a w nim, w części piwnicznej – Browar Restauracyjny PG4, którego nazwa wskazuje lokalizację przy ul. Podwale Grodzkie 4 . Restauracja jest przestronna, składa się z dwóch poziomów, a na każdym jest duży bar.
Atutem tego miejsca jest dbałość o wystrój wnętrza, które jest zarówno surowe jak i nowoczesne. Dominują cegła (zachowano i częściowo odsłonięto stare mury), drewno, skóra i metal. Elementy browarnicze, takie jak ogromne tanki, również są wyeksponowane. Szczególną uwagę zwracają dwa miedziane zbiorniki na antresoli.
Nie ma piwa bez zakąski PG4 to nie tylko miejsce konsumpcji złotego trunku , ale także w myśl zasady foodpairingu, czyli „parowania” – łączenie jedzenia z napojami.
W Browarze PG4 mieszczącym się w Craft Beer Central Hotel Gdańsk, do mięs, przystawek i serów dobiera się konkretne piwo. Jak mówią właściciele, menu w restauracji hotelowej układane jest w ten sposób, żeby można było je uzupełniać piwem warzonym w Browarze PG 4.
– Nasz piwowar konsultuje ofertę browaru z szefem kuchni. Ustalają między sobą, jakie piwo uwarzyć w sezonie, by pasowało do proponowanych dań. Podczas fermentacji i leżakowania piwa piwowar z szefem kuchni kontrolują trunek, dzięki czemu wiedzą, czy proces jego produkcji idzie w dobrą stronę i czy efekt będzie zadowalający – mówią przedstawiciele browaru.
Warzymy piwo bez kompromisów, a to oznacza, że jeżeli nasz piwowar życzy sobie mieć 35 gatunków słodu, to mu go dostarczamy. W stałej ofercie mamy 5 piw, 3 są rotujące – w zależności od pory roku, pomysłów piwowara. Nie mamy tylko piwa bez alkoholu – dodaje Sylwia Szymiec, dyrektor obiektu.
Co wyróżnia PG4 spośród innych gdańskich browarów, gdzie serwuje się własnej produkcji piwo?
-W mojej opinii jest to osoba mistrza piwowara Johannesa Herberga.. To jeden z niewielu fachowców w krajowej rzemieślniczej branży, w dodatku mogący pochwalić się dyplomem piwowara uzyskanym w Berlinie – mówi S. Szymiec.
Piwo z PG4 można kupić tylko na miejscu, czyli tu gdzie jest warzone. Można jednak dokonać zakupu piwa w butelkach 2 litrowych i konsumować w gronie znajomych, przy domowym grilu itp.
To fajna butelka na kapsel, którą raz się kupuje, ale można ją u nas na miejscu wielokrotnie uzupełniać – rekomenduje szefowa marketingu. Za chwilę będziemy mieć także butelki 0,5 litrowe.
Browar Amber
ulokowany wśród pól, w miejscowości Bielkówko, kilkanaście kilometrów za Gdańskiem.
To browar, którego początki sięgają lat 90 -tych i który jest spadkobiercą browarniczych tradycji regionu Pomorza – mówi Marek Skrętny, dyr. marketingu.
O browarze można mówić dużo, ale warto zacząć od tego, że Amber wyprzedził trendy, które teraz obowiązują na rynku. Na początku lat 90-tych lokalne browary masowo upadały bądź były przejmowane przez obce koncerny. Właśnie w takich trudnych, rynkowych warunkach, na przekór tendencjom i trendom zaczął działać browar Amber. Właściciele Państwo Przybyło dużo jeździli wówczas po Europie i bardzo im się spodobały małe, lokalne, często rodzinne np.: niemieckie browary. Od samego początku , czyli 1994 roku browar Amber „chciał edukować” zmieniać piwne gusty Polaków, uczyć ich smaków, kultury piwnej itp. – dodaje dyr. Skrętny.
Amber to browar wybudowany od nowa na ziemi właścicieli Andrzeja Przybył i małżonki Danuty. Idea była taka, żeby wskrzesić niezależne browarnictwo w rejonie, a kto lepiej rozumie tę lokalność jak nie ludzie stąd?
Amber to firma rodzinna, zarządzana do dzisiaj przez założycieli – seniorów. Pracują tu też dzieci założycieli, syn i córka. – podkreśla Marek Skrętny.
Duża Zosia Samosia
Amber to największy rzemieślniczy browar w Polsce. Moce produkcyjne browaru sięgają 200 000 hektolitrów rocznie czyli 40 mln 0,5 litrowych butelek. Mamy własne ujęcie wody głębinowej, częściowo własny słód jęczmienny, który produkowany jest z uprawianego przez właścicieli browaru na okolicznych polach jęczmienia browarnego. Jęczmień ten dodajemy do słodowni i odbieramy pod postacią słodu – dodaje dyrektor marketingu. Mamy też własną stację namnażania drożdży, brakuje nam tylko własnego chmielu, ale nie chce rosnąć w okolicy 🙂 dlatego korzystamy z upraw lubelskich – mówi dyrektor.
W browarze pracują okoliczni mieszkańcy, nawet kolejne pokolenia. Jak zapewniają pracownicy – atmosfera w firmie jest bardzo rodzinna, a staże pracy bardzo długie. Dwóch piwowarów jest w firmie od samego początku, dlatego znają firmę od podszewki, a raczej „piwnej kropli” – podkreślają.
Stałe i zmienne
„Flagowy” napój browaru Amber to piwo „Żywe” oraz ciemne „Koźlak”, które na początku lat dwutysięcznych sprawiły, że gdański browar stał się słynny w całym kraju. Przebojem ostatnich lat jest z kolei „Pszeniczniak”, którego pojawienie się na rynku w 2012 roku było idealnym „wstrzeleniem się” w moment, gdy Polakom piwa pszeniczne zaczęły mocno smakować.
Obecnie w produkcji Browaru Amber jest 18 piw oraz mieniająca się w zależności od kreatywności piwowarów seria „Po Godzinach”. Wiele inspiracji czerpiemy od samych klientów, wsłuchujemy się w ich sugestie, potrzeby. W ten sposób powstało większość piw, które mamy obecnie w ofercie. Czasami jednak założenia potrafią zostać zweryfikowane przez rzeczywistość. Tak było z piwem AMBER Czarny Bez, czyli piwem, które dedykowane było dla Pań. Finalnie okazało się, że w grupie odbiorców jest równie dużo kobiet jak i mężczyzn. Ciekawostką jest fakt, iż produkt powstaje od samego początku w ten sam sposób, czyli kwiaty czarnego bzu, zbierane są ręcznie i następnie odpowiednio przygotowane i dodane do piwa. – mówi z uśmiechem na twarzy M. Skrętny.
Docenieni
Smak Ambera doceniają nie tylko konsumenci. W 2017 roku piwa Amber znalazły się w elitarnej grupie 160 twórców najlepszych produktów regionalnych w Polsce .
Trafienie do tzw. żółtego przewodnika „Gault&Millau” – jednego z najbardziej prestiżowych przewodników po branży gastronomicznej na świecie – to dla nas wielkie wyróżnienie, podkreślają z dumą pracownicy browaru.
Piwo w kraju i za granicą
Amber widoczny jest w większości sieci spożywczych, na półkach polskich sklepów, ale także tych w krajach skandynawskich, USA, Chinach, Ameryce Południowej, na ….. Madagaskarze, a do niedawna „Amberka” można było się napić również w pociągowych wagonach restauracyjnych WARS .
Browar Port Gdynia od 2016 r.
Każde nasze piwo jest unikatowe, robione przez nas tu, na miejscu – zapewnia Wojtek Piasecki – główny piwowar. Na pytanie czym dla niego jest piwo rzemieślnicze, bez wahania odpowiada:
to dla mnie piwo zrobione w małym browarze, gdzie browarnika znamy z imienia i nazwiska, gdzie mamy dostęp do informacji jak to piwo jest zrobione, z jakich surowców, gdzie można zobaczyć proces wytwarzanie trunku. Czy taki jest Browar Port Gdynia? Tak, ale jeszcze dodatkowo restauracyjny, bo pod piwko serwujemy dobre jadło, przekąski – dodaje piwowar.
Poza tym Wojtek podkreśla, że Browar Port Gdynia jest w 100% lokalnym browarem, bo warzone tu piwo jest dostępne tylko w tym miejscu czyli przy gdyńskim bulwarze. To właśnie tę lokalizację wraz z górnym tarasem i widokiem na morze – obok piwa uważa się za największą wizytówkę tego miejsca. Nie kupi się nas w żadnym sklepie, hurtowni ani przez internet. Póki co, sprzedaż naszego piwa, interesowanie nim jest tak duże, że nie potrzebujemy wychodzić ze sprzedażą na zewnątrz – dodaje browarnik, nie wykluczając jednak, że to się zmieni poza wysokim sezonem, czyli jesienią, zimą.
Atrakcyjne położenie browaru, sprzyja organizacji różnych firmowych eventów. Z odpowiednim wyprzedzeniem możemy zamówić sobie indywidualne obwoluty na butelki (oczywiście logo browaru musi pozostać). Na takich imprezach, goście chętnie też dokonują pokazowego otwarcia tzw. odszpuntowania dużej, drewnianej beczki z piwem. Na ogół zadanie to powierza się szefowi firmy.
Dla komfortu naszych gości, możemy zamknąć mniejszą salę. To w niej odbyło się w tym roku wiele przyjęć komunijnych, a nawet związanych z Chrztem – mówi piwowar Wojtek.
Czy to nie dziwne, żeby tego typu obiady organizować w browarze? Niektórzy mają wątpliwości, szczególnie myśląc o zaproszeniu seniorów rodzin, ale widząc, że potrafimy w 100% przeobrazić się w prawdziwą restaurację z pełnym menu – wybierają nas – mówi pracownik browaru.
Ale na co dzień, do piwa to głównie nasze żeberka i golonka schodzą w szybkim tempie – dodaje kelnerka browaru.
Z sokiem OK., ale ze słomką niekoniecznie
Browar nie ukrywa, że zależy mu zwiększaniu wśród piwoszy wiedzy na temat piwa, jego rodzajów itp. Cieszymy się, że klient jest coraz bardziej wymagający, dopytujący o składniki i sposób warzenia piwa, że wie iż w piwie pszenicznym musi być wyczuwalny aromat bananowo- goździkowy itp. – mówi piwowar Wojtek. I dodaje, że o ile nie ma oporów przed podaniem klientowi piwa z sokiem, to słomka w kuflu jest dla niego nieakceptowalna. Mocno zachęcam do picia piwa wprost z kufla, a nie przez plastykową rurkę, bo aby naprawdę poczuć smak, aromat piwa, to przechylając kufel powinniśmy dotknąć je nosem, a słomka nam to uniemożliwia – dodaje piwowar z Browaru Port Gdynia.