P

Przekop Mierzei Wiślanej, jak ten potwór z Loch Ness, co i rusz jest aktualny w polskich mediach. Nie będę się tu silił na oceny czy to inwestycja właściwa czy też nie. To zostawmy naszym, polskim, specjalistom. Tymczasem jednak okazuje się, że sprawa jest także obecna w mediach… kaliningradzkich.

W lokalnej telewizji obwodu przedstawiono dyskusję, gdzie na temat polskiego przekopu wypowiadali się tutejsi komentatorzy. Argumenty ich (przeciw przekopowi) ograniczały się do przedstawiania zagrożeń ekologicznych oraz …militarnych. Jeden z dziennikarzy publicznie bowiem postawił tezę, że przez kanał na Mierzei będą na Zalew Wiślany mogły wpływać statki wojenne. Przy całej śmieszności tego poglądu nikt z oficjalnych przedstawicieli władz tego absurdu nie dementował. Bo władze rosyjskie jak na razie nie wypracowały jednolitego stanowiska w kwestii potencjalnego przekopu Mierzei Wiślanej. Jednocześnie tutejsi włodarze bardzo dbają o to by do oficjalnego obiegu nie weszła dyskusja nad prawdziwą przyczyną polskich idei: praktyczne zablokowanie przepływu około Bałtijska, dla jednostek chcących płynąć dalej w kierunku Elbląga. Można więc założyć, iż władzom rosyjskim tak naprawdę bardziej zależy na blokowaniu transportu przez Bałtijsk niźli na potencjalnym nieprzekopywaniu Mierzei przez Polaków. Równoległą linią propagandową mającą krytykować samą ideę przekopu jest ośmieszenie pomysłu i porównywania go do sowieckich pomysłów zmian biegu rzek syberyjskich. Oficjalnie przeciw przekopowi wypowiedział się także gubernator, Anton Alichanow. W jego wystąpieniu też najważniejsze były elementy ochrony środowiska. Powstała w tej sprawie specjalna ekspertyza młodego naukowca z uniwersytetu kaliningradzkiego Iwana Gumieniuka. Nie jest wykluczone, że będzie ekspertyza ta będzie główną osią do przekonywania o zagrożeniu ekologicznym tworzonym przez przekop. Przy czym w samej analizie wykorzystane są także wyniki badań polskich uczonych – przeciwników kopania kanału. Wydaje się to również jednym z argumentów, którymi będą się posługiwać Rosjanie – o proszę nawet mądrzy Polacy (w przeciwieństwie do tych głupich) mają wątpliwości. A tymczasem na granicy z Polską, nieopodal Bagrationowska, kaliningradzki biznes szykuje się do wydobycia soli. Jest to bardzo groźne dla środowiska. Technologia wymaga bowiem zdjęcia warstwy kilkunastu metrów ziemi. I jakoś nikt nie protestuje. Tym bardziej mieszkańcy Obwodu byliby urażeni, gdyby jakiekolwiek protesty formułowali Polacy.