Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Mniej znaczy więcej czyli jak oprzeć się pokusie

35 lat temu Światowa Organizacja Zdrowia zdiagnozowała, że otyłość stanie się choroba cywilizacyjną. I wykrakała! Otyłość w Polsce jest o 2,5 procent wyższa niż średnia europejska i ….rośnie. Producenci kalorii zacierają ręce, ale na służbę zdrowia państwo wyda dużo więcej. Nie lubię wchodzić na wagę. Jej wskazówka zbyt często przesuwa się w prawo. To zresztą […]

Redakcja
2019-01-21
4 minuty czytania

35 lat temu Światowa Organizacja Zdrowia zdiagnozowała, że otyłość stanie się choroba cywilizacyjną. I wykrakała! Otyłość w Polsce jest o 2,5 procent wyższa niż średnia europejska i ….rośnie. Producenci kalorii zacierają ręce, ale na służbę zdrowia państwo wyda dużo więcej.

Nie lubię wchodzić na wagę. Jej wskazówka zbyt często przesuwa się w prawo. To zresztą nie tylko mój kłopot. Już w 1974 roku Światowa Organizacja Zdrowia zdiagnozowała, że otyłość stanie się choroba cywilizacyjną. I wykrakała! W Polsce jeszcze niedawno śmialiśmy się z nie potrafiących wstać z łóżka amerykańskich grubasów zajadających się hamburgerami, chipsami czy donutsami. Teraz otyłość dotyczy 25 procent ludzi w naszym kraju i jest o 2,5 procent wyższa niż średnia europejska i ….rośnie. Oznacza to choćby 14 miliardów więcej kosztów na szpitalną obsługę chorób związanych z nadwagą.

Europa Zachodnia już to zauważyła. W wielu krajach wprowadza się podatek od cukru. Z jego powodu w Anglii np. puszka coli podrożała o 25 procent. Ale ograniczenia niewiele pomagają, częściej jedynie zmniejszając dostępność do niektórych produktów. Pewnie dlatego Dania wycofała się z podatku od tłuszczów, podobnie jak Węgry. Ciekawsze rozwiązanie wprowadzili Japończycy. Tam otyli płacą wyższe ubezpieczenie zdrowotne. Według lekarzy otyłość to najgroźniejsza choroba przewlekła, która nieleczona prowadzi do rozwoju chorób układu krążenia, cukrzycy typu 2, zespołu metabolicznego, zaburzeń hormonalnych, zachorowań na niektóre nowotwory i diabli jeszcze wiedzą czego.

Dane – danymi, ale trudno wyzbyć się apetytu na słodycze. Wszak pyszna czekoladka niejednemu poprawiła nastrój czy zredukowała stres. 52 procent klientów właśnie z powodu pozytywnych emocji nie jest się w stanie oprzeć pokusie. Przypomnijcie sobie jak wyglądają reklamy słodyczy. Przepiękna dziewczyna uśmiecha się uśmiechem Mony Lisy, gdy tabliczka czekolady delikatnie pęka w koniuszkach ich ust. Powłóczyste szaty odsłaniają wiotkie ciało. Kołyszącym krokiem idzie korytarzem pełnym kolorowych fantazji. Świat wokół zwalnia, pozostaje tylko nieziemski smak. Pokarm Bogów. Ambrozja XXI wieku. Nikt nie jest w stanie oprzeć się temu doznaniu. Mniam!

Ale producenci walczą także o tych, którym jednak włącza się lampka z napisem – „niezdrowe” czy „tuczące”. Podczas warszawskiego Kongresu Słodycze i Przekąski producenci opowiadali o prozdrowotnych trendach wprowadzanych przez niemal wszystkich producentów w grupie sweet & snack. Colian do produkcji używa jaj z chowu bezklatkowego i ogranicza cukier. Terravita pozbywa się emulgatora E-476 i oleju palmowego. Bakaland usuwa z produktów tłuszcze utwardzone. Dumą Bałtyku są czekoladki proteinowe czy batony energetyczne, które według etykiety zawierają zaledwie 5 składników. Właśnie batony musli i specjalistyczne są najszybciej rozwijającą się kategorią słodyczy z dynamiką rzędu 25 procent rocznie. Jest o co walczyć bo cały rynek słodyczy przekąsek w Polsce to 16,4 mld złotych rocznie i wzrost o 5,8% w porównaniu z ub. rokiem. Oznacza to, że choć ciągle „uzdrawiamy” słodycze i przekąski – to za to częściej podjadamy. Sprzyja temu tempo życia i pracy, stres a nawet….moda. Wszak do picia coli i oshee zachęcał nas wyrzeźbiony jak gladiator Robert Lewandowski, a batony be Row bez cukru wcinała beztłuszczowa Ewa Chodkowska. Przynajmniej w reklamie. „Czyli, jak oni mogą – i na dodatek mają brzuchy jak tarki i mięśnie ze stali – to i ja mogę!” – myślą sobie fani zdejmując kolejny papierek.

Na dodatek pojawia nam się coraz większa grupa konsumpcyjnych rebeliantów.  Oni po bezskutecznym przetestowaniu wszystkich diet świata, ostatecznie przyzwyczajają się do swojego wyglądu i wracają do pozytywnych emocji związanych z otwarciem paczki ulubionych słodyczy. Statystyczny Polak najchętniej ( 40,7% ) sięga po produkty nieczekoladowe. 33,1 % spożycia to czekolada w różnej postaci. 26,2 procent rynku to przekąski słone lub pikantne.

Jakie wnioski? Mniej ambitni powinni wyrzucić wagę. Zawzięci – muszą ubrać dres. Ciężko oszukać kubki smakowe. Podobnie z mózgiem, który po ciężkiej pracy żąda odrobiny przyjemności. A ta jest zawsze pod ręką. Nawet jak w niedzielę zamykają sklepy.

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl