…przynajmniej na dwa tygodnie jak ogłosił minister. Wiem doskonale, iż wobec palących potrzeb temat kultury nie jest tym priorytetowym. Jednak patrząc na widzów szturmujących teatry, które nieśmiało wpisały pierwsze spektakle do swych repertuarów, serce rośnie. Wydaje się, że nasze społeczeństwo zgłodniałe jest rozrywki na wyższym poziomie i nie każdemu pląsy gwiazdek disco polo wystarczają do codziennej […]
Redakcja
2021-03-22
3 minuty czytania
…przynajmniej na dwa tygodnie jak ogłosił minister. Wiem doskonale, iż wobec palących potrzeb temat kultury nie jest tym priorytetowym. Jednak patrząc na widzów szturmujących teatry, które nieśmiało wpisały pierwsze spektakle do swych repertuarów, serce rośnie. Wydaje się, że nasze społeczeństwo zgłodniałe jest rozrywki na wyższym poziomie i nie każdemu pląsy gwiazdek disco polo wystarczają do codziennej egzystencji. Swoją drogą, chyba nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak jesteśmy spragnieni wyjścia do teatru czy opery. W ubiegły weekend wybrałem się (wstyd, gdyż dopiero pierwszy raz) do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Była słoneczna niedziela. Dżentelmen, z którym miałem przyjemność zwiedzać wystawę, a który na co dzień mieszka w stolicy, co jakiś czas informował mnie, iż jest pod ogromnym wrażeniem ilości zwiedzających. To prawda, w niektórych salach było wręcz tłoczno. Przed wejściem, widząc sporą frekwencję, zapytałem przemiłą panią kasjerkę, czy muzeum cieszy się zawsze taką popularnością. „Ależ nie. Te tłumy to prawdopodobnie wynik ostatniego poluzowania obostrzeń covidowych i tego, że ludzi ciągnie do normalności”. Zaskoczyła mnie także przypadkowo zasłyszana rozmowa w kolejce do sklepu osiedlowego. Dwie starsze panie zacięcie dyskutowały o nowej produkcji Teatru Wybrzeże. Zdania miały zgoła odmienne. Jedna robiła wrażenie osoby z konserwatywnym podejściem do sztuk scenicznych, druga z otwartym i zdecydowanie bardziej nowoczesnym. Jako iż panie różniły się w poglądach, ich rozmowa stawała się coraz głośniejsza i już po chwili cały tłumek znał szczegóły Emigrantek, zagranych wczoraj w Starej Aptece, scenie Teatru Wybrzeże. A że w naszej mentalności leży głęboko zakorzenione posiadanie racji na każdy możliwy temat oraz zaznaczenie tego, kolejne osoby włączały się do rozmowy dodając kilka zdań od siebie. A to, że ktoś był na takim czy siakim spektaklu, a to, że się coś podobało, a coś nie. A to, że teatr jest inny niż dawniej i że to dobrze, albo – że to właśnie źle. Proszę sobie wyobrazić kolejkę do sklepu z warzywami dyskutującą o kondycji sztuki teatralnej w kraju. Zadziwiające, zabawne, zaskakujące – ale i bardzo, bardzo przyjemne. To dobre i budujące a także szalenie miłe, że jest taka chęć uczestniczenia w życiu kulturalnym i artystycznym Trójmiasta i Pomorza. Gdyńskie Centrum Kultury, po wpisaniu w swój repertuar Pomocy domowej, której premierę celebrowaliśmy w ubiegłym roku, a którą zagraliśmy trzy razy z wiadomych przyczyn, cieszyło się tylko dwie godziny pulą biletów dostępnych w sprzedaży. Dokładnie dwie godziny. Między trzynastą a piętnastą spektakl został wykupiony. Korzystajmy z kultury, wychodźmy z domów, cieszmy się nią, do czasu kiedy znowu ktoś uzna, że wirus szczególnie złośliwie atakuje w salach teatralnych i muzealnych. Niestety obawiam się, że ponowne podcięcie skrzydeł artystom to kwestia niedługiego czasu.