Partnerzy

Wyszukiwarka

Felietony
Marzy mi się energetyczny dialog

Dokąd idziemy z OZE? Marzy mi się plan, wspólna praca, dialog, porozumienie społeczne. W tym wszystkim udział specjalistów. Dzisiaj właściciele domów, małe wspólnoty, inni inwestujący w fotowoltaikę mają własne cele. Zależy im na tym, by stworzyć własny, bezpieczny, niezależny świat. Przede wszystkim tani. System im tego nie ułatwia, bo ma problemy. System musi „ogarnąć” aktywność […]

Jolanta Szydłowska
2023-06-10
3 minuty czytania

Dokąd idziemy z OZE? Marzy mi się plan, wspólna praca, dialog, porozumienie społeczne. W tym wszystkim udział specjalistów. Dzisiaj właściciele domów, małe wspólnoty, inni inwestujący w fotowoltaikę mają własne cele.

Zależy im na tym, by stworzyć własny, bezpieczny, niezależny świat. Przede wszystkim tani. System im tego nie ułatwia, bo ma problemy. System musi „ogarnąć” aktywność obywateli i przyłączyć rozproszone źródła. Musi „połknąć” słońce i wiatr, słońce wiadomo które ale musi się zastanowić, który wiatr… ten z morza czy lądu?

A woda?

Może powstanie stopień w Siarzewie. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że plany budowy kaskady na Wiśle sięgają początku XX wieku, wiele jeszcze wody w tejże Wiśle upłynie, nim doczekamy się ich realizacji.  Moje pokolenie nawet nie pamięta początków tej koncepcji. Kto, poza garstką pasjonatów z branży i naukowców, przypomina sobie (w ogóle wie), że nad tym rozwiązaniem pracował Gabriel Narutowicz, profesor politechniki w Zurychu, przyszły prezydent Polski. Mija właśnie 100 lat od narodzin tej koncepcji.

A co z przyszłością węgla? Co z atomem?

Rodzi się wiele pytań. Może zbyt wiele. I może dlatego sięgam myślami do 2004 roku. W Polsce były to pierwsze lata wprowadzania w życie idei dialogu społecznego. Wojewódzkie Komisje Dialogu Społecznego działały trzeci rok. Mieliśmy poczucie ważności ich roli i misji. To wtedy do Gdańska przyjechał Jerzy Hausner, ówczesny wiceprezes Rady Ministrów, z Narodowym Planem Rozwoju 2007-2013. Pamiętam wypełnioną salę, chyba w Ratuszu Głównego Miasta. Pamiętam wymianę poglądów, zgłaszanie uwag i momentami poirytowany głos przedstawiciela rządu. Jerzy Hausner przyjeżdżał również na posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Choćby po to, by omówić z nami wybrany problem gospodarczo-społeczny, na przykład ratowanie jednej z fabryk na Pomorzu. Miałam w tamtym czasie mnóstwo uwag i oczekiwań. Widziałam w tym dialogu wiele niedoskonałości. Wtedy nigdy, przenigdy

nie uwierzyłabym, że kiedyś napiszę dalsze zdania.

Z sentymentem i wdzięcznością wspominam ostatni prowadzony na taką skalę dialog z urzędnikiem tak wysokiej rangi. Często wspominam swoje zacietrzewienie i oczekiwania wobec procesu konsultacji. Dzisiaj marzy mi się przeżyć podobny proces jak ten w 2004 roku. Może właśnie dotyczący przyszłości energetyki i środowiska. Wypracowany wspólnie i przyjęty w drodze dialogu program trudno byłoby wyrzucić do kosza, nie tak łatwo byłoby go też zmienić. Dobrze byłoby mieć coś, co jest przepracowane i co można realizować przez kolejną dekadę, niezależnie od przeróżnych zawirowań.

Jak widać pytań wiele, wątpliwości wiele, a oczekiwanie jedno!

Jolanta Szydłowska

Reklama na portalu expressbiznesu.plReklama na portalu expressbiznesu.pl