Już za kilka miesięcy odbędzie się tu kilka meczy futbolowego czempionatu. Pewnie zawita tu także sporo kibiców z Polski. Warto wiedzieć, że w tym najdalej na zachód wysuniętym fragmencie Rosji jest wiele …polskich śladów. O tutejszych polonikach rozmawiamy z Borysem Bartfieldem, lokalnym biznesmenem (właścicielem hotelu Albertina), literatem, a jednocześnie wielkim miłośnikiem śledzenia śladów polskości w Kaliningradzie i okolicach. Skąd to […]
Redakcja
2017-12-09
6 minut czytania
Już za kilka miesięcy odbędzie się tu kilka meczy futbolowego czempionatu. Pewnie zawita tu także sporo kibiców z Polski. Warto wiedzieć, że w tym najdalej na zachód wysuniętym fragmencie Rosji jest wiele …polskich śladów. O tutejszych polonikach rozmawiamy z Borysem Bartfieldem, lokalnym biznesmenem (właścicielem hotelu Albertina), literatem, a jednocześnie wielkim miłośnikiem śledzenia śladów polskości w Kaliningradzie i okolicach.
Skąd to hobby. Dlaczego interesują pana tak bardzo polskie ślady w Obwodzie? – pytanie kieruję do B. Bartfielda.
Moja rodzina wywodzi się z Kołomyi, a więc z przedwojennej Rzeczypospolitej. Ja sam pierwszy raz do Polski jeździłem w roku 1975 – na studencką wymianę, pomiędzy uczelniami Kaliningradu i Olsztyna.
Sam więc pan jest takim swoistym polonikiem w Kaliningradzie. Jakie zna pan inne ślady polskie w tym regionie.
Najcenniejszym zabytkiem obecnego Kaliningradu jest kościół katedralny. W ścianie wschodniej prezbiterium zachowały się, wykonane w alabastrze, epitafia Bogusława Radziwiłła i jego żony Anny Marii. Oba zostały odrestaurowane w 2009 przez polskich konserwatorów. W XVI–XVIII w. odbywały się tu – obok niemieckich – także polskie nabożeństwa ewangelickie, odprawiane od 1529 przez ks. Jana Wnorowskiego, a następnie przez duchownych z kościoła św. Mikołaja. W katedrze królewieckiej w końcu XVIII wieku jednym z bardziej znanych organistów był Polak, Christian Podbielski. –
Tradycje uniwersytetu królewieckiego także często przeplatają się z polskością.
Wśród pierwszych profesorów uczelni byli Abraham Kulwieć, wykładowca greki i hebrajskiego, oraz Stanisław Rafajłowicz, wykładowca teologii (nie znał niemieckiego, wykłady odbywały się po łacinie). Astronomii nauczał Maciej Menius, profesor matematyki w gdańskim gimnazjum. Wykładał tu także luterański teolog Hieronim Malecki. Przez 24 lata rektorem uczelni był teolog luterański, Celestyn Myślenta. Wśród pierwszych studiujących tu znanych Polaków był między innymi nasz poeta Jan Kochanowski. Od 1728 istniało przy Uniwersytecie polskie seminarium ewangelickie, które działało aż do lat 30. XX wieku i wykształciło wielu pastorów, zasłużonych dla krzewienia oświaty i kultury polskiej, między innymi Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza, Gustawa Gizewiusza, Władysława Semadeniego. W obecnym uniwersytecie imienia Kanta wisi także tablica upamiętniająca profesora matematyki. Kazimierza Ławrynowicza. Był on jednym z działaczy tutejszego związku Polaków, a zarazem redaktorem naczelnym „Głosu znad Pregoły” czyli pisma Polaków kaliningradzkich. Rodzina Ławrynowiczów przejechała tu (jak wielu innych tutejszych Polaków) z Wileńszczyzny. Na Uniwersytecie działa obecnie specjalność polskoznawcza połączona z podstawami filologii.
W Królewcu miał rzekomo przebywać król Władysław IV Waza.
Jeszcze nie był wtedy królem. Na początku siedemnastego wieku był w Królewcu… operowany. Królewicz połknął przypadkowo mały nożyk. Groziło to jego życiu. A w Królewcu rezydował znany w całej ówczesnej Europie chirurg. Była to pierwsza w Europie tego rodzaju operacja na żołądku. Potem, w europejskiej sztuce medycznej, tę właśnie operację, ze szczegółami, opisywano w kilku książkach.
Rychło potem był „szwedzki potop”…
W jego wyniku w Królewcu zamieszkał Bogusław Radziwiłł, okrzyknięty w Rzeczypospolitej za zdrajcę. Tu zorganizował swą wspaniałą bibliotekę. W tej bibliotece, po wielu latach, znalazł się nożyk, który wcześniej wydobyto z żołądka Władysława.
Wielu Polaków traciło na terenie obwodu życie w latach drugiej wojny światowej.
Nieopodal wioski Gromowo (obecnie obwód Sławski, kilkadziesiąt kilometrów na północny wschód od Kaliningradu) funkcjonował, w latach ostatniej wojny, obóz koncentracyjny Hohenbruch. Tu zsyłano działacze polonijnych z całych Niemiec. Więzieni byli między innymi: Piotr Abraszewski (artysta malarz), ksiądz Władysław Biały, wydawcy „Gazety Olsztyńskiej – Wojciech Gałęziewski i Seweryn Pieniężny, Władysław Gębik (organizator polskiej oświaty w Prusach Wschodnich), Bohdan Jałowiecki (ostatni konsul RP w Królewcu). W 2006, z inicjatywy Jarosława Czubińskiego, konsula generalnego RP w Kaliningradzie i weteranów z olsztyńskiego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy, odsłonięto kamienny pomnik ofiar obozu projektu Janusza Wierzyńskiego.
Poloniki znajdujemy też w samym Kaliningradzie.
Obecny budynek filharmonii to przedwojenny kościół katolicki. A katolikami byli tu tylko Polacy oraz Litwini. Msze więc odbywały się w tych językach. Obok obecnej filharmonii stoi mały pomnik, wychwalający przyjaźń… polsko – radziecką. W latach dziewięćdziesiątych w Kaliningradzie powstał nowy kościół katolicki. Proboszczem parafii od początku ostatniej dekady XX wieku został ksiądz Jerzy Steckiewicz. Kościół znów służy głównie tutejszej Polonii. Ponadto odbywają się tu koncerty muzyki poważnej, na które przyjeżdżają artyści z Gdańska. Chopin co prawda nigdy w Królewcu nie był, ale przy ulicy Stepana Razina, pomiędzy ulicą Karola Marksa i Prospektem Mira, jest park jego imienia, z małym popiersiem pianisty. W Kaliningradzie funkcjonuje towarzystwo szopenowskie. Starają się oni, choć raz w roku, organizować koncerty szopenowskie z udziałem artystów tak polskich jak i rosyjskich. W urokliwej zaś Kasztanowej Alei stoi elegancki gmach konsulatu Rzeczypospolitej. Są też ulice: Elbląska, Olsztyńska, Białostocka. W Kaliningradzie działa też towarzystwo miłośników muzyki Czesława Niemena. Szefem jest Wiktor Mars.
Akcenty polskie znajdują się też w innych miastach obwodu.
W Zielonogradsku stanął, kilka lat temu, pomnik Adama Mickiewicza, który miał tu przyjechać raz na wypoczynek. Welawa czyli obecnie Znamieńsk to miejsce podpisywania, w roku 1657 traktatów uniezależniających Prusy od Rzeczypospolitej. W czasach napoleońskich tereny obecnego obwodu były miejscem przemarszów między innymi polskich oddziałów pod dowództwem Jana Henryka Dąbrowskiego. Te czasy jak i wydarzenia odnotowuje muzeum regionalne w Bagrationowsku, gdzie szefem jest blisko współpracujący z Akademią Humanistyczną w Pułtusku, AleksandrPanczenko.
Dziękuję za rozmowę. Turyści już powinni układać sobie plan zwiedzania tej tak bliskiej, a zarazem tak nieznanej ziemi.